wtorek, 19 maja 2015

Co jest takiego super w targach książki?


Pytanie z pozoru banalnie proste, wręcz dziwne. Ale tylko z pozoru. Bo oprócz „można spotkać wielu świetnych ludzi” i „są fajne przeceny” chyba nie da się wymienić nic bardziej konkretnego. A jednak stosunkowo dużo osób wybiera się na takie imprezy. Zatem tych powodów musi być więcej.

Inspiracją do tego tekstu było pytanie Marty, jednej z czytelniczek Ostatniego rozdziału na Facebooku. Z początku wydało mi się takie bardzo proste, ale kiedy zaczęłam odpisywać, zorientowałam się, że te wszystkie powody, które wymieniłam, są tak oklepane i uniwersalne, że nie wyjaśniają, dlaczego tak chętnie chodzimy na targi książki.

Postanowiłam zasięgnąć opinii eksperta w tej dziedzinie, czyli dyrektora spółki Targi Książki Sp. z o.o., pana Rafała Skąpskiego, zadając mu pytanie o to, co zwyczajni czytelnicy mogą wynieść z takich imprez oprócz całego naręcza kolejnych lektur. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy w niedzielę rano ujrzałam odpowiedź. Bardzo obszerną odpowiedź – dlatego przytoczę wam tylko jej fragment:
„Czytelnik może dzięki Targom poznać nieznane mu jeszcze wydawnictwa, nieznanych autorów, nieznane książki. Ci bardziej oczytani szukają kontaktu z ulubionymi pisarzami, kierują się do cenionych przez siebie wystawców, szukają zarówno nowości (w nieco niższych, z okazji Targów, cenach) jak i książek, które w księgarniach już trudno znaleźć. (…) Organizatorzy mają nadzieję, że wizyta na Targach zaowocuje trwałym zainteresowaniem a może nawet miłością do książek.”
Następnie zwróciłam się do tychże właśnie „zwyczajnych czytelników”, wśród których znalazły się zarówno blogerki, jak i osoby niezwiązane na co dzień z blogosferą. Chciałam dowiedzieć się, czy założenia organizatorów się spełniły. Wszystkim wziętym pod lupę zadałam 3 pytania: o to, czy spędziły mile czas, co dała im obecność na targach oraz dlaczego, ich zdaniem, jest to tak bardzo oblegana impreza.

Na pierwszy ogień poszła dziewczyna, która nie ma własnego bloga:
Spędziłam na targach całą sobotę i niedzielę – byłam tam hostessą, ale też kupiłam grę i kilka książek. Poznałam wielu nowych autorów i [znalazłam] książki, które mam w planach. [Impreza jest oblegana,] ponieważ wiele ludzi czyta książki, chociaż o tym nie mówi, i tam mają okazję spotkać autorów, dostać autograf oraz kupić książki o wiele taniej, gdyż stoiska mają kilkanaście procent rabatu.” - Julia
Oraz trzy blogerki, z którymi w ciągu tych czterech dni spędziłam najwięcej czasu:
Na Targach byłam trzy dni, od piątku do niedzieli. Mimo małych spięć w ich trakcie - bo umówmy się, organizacja nie była idealna- to zdecydowanie spędziłam go miło! Przybyło mi przede wszystkim pełno nowych wspomnień, możliwości spotkań z blogerami, a także... książek, oczywiście. Było ich tak dużo, że dzień po zakończeniu imprezy musiałam kupić w końcu nowy regał. A ludzie wbrew pozorom czytają - targi to jedna z nielicznych imprez, na której można spotkać ulubionego autora, dorwać książkę w okazyjnej cenie i spędzić czas z rodziną. Prawdopodobnie też jest część ludzi, która chce zwiedzić Stadion Narodowy i to ich główna motywacja. ” - Ola z Ludzkiej sokowirówki
Targi Książki, mimo że swoją nazwą wskazują, że będzie można kupić na nich książki, oferują także niezliczoną ilość ciekawych gadżetów związanych z książkami czy filmami, wiele komiksów czy mang, a także gier, czasami można nawet znaleźć tam mapy. Można tam też spotkać autorów. Moim zdaniem ludzie tam przybywają, ponieważ chcą zobaczyć, że czytelnictwo w Polsce wcale nie umarło i bardzo dużo ludzi czyta papierowe książki. Na tegorocznych targach książki byłam około 6 godzin w sobotę i to był naprawdę mile spędzony czas, przede wszystkim dlatego, że spędzałam go z najlepszymi blogerkami pod słońcem, które w kółko namawiały mnie do przeniesienia się na własną domenę :D. Poza tym spotkałam się z Cecelią Ahern i mimo że powiedziałam zaledwie dwa słowa (a były to „Hi” i „Thanks”) to i tak cieszę się, że ją zobaczyłam. Mówiąc szczerze ja na Targi jeżdżę przede wszystkim dla blogerów, z którymi mam okazję spotkać się tylko raz na jakiś czas; na drugim miejscu są autorzy, a nowe książki na szarym końcu. Bo przecież one wcale nie są aż tak przecenione, żeby mówić, że zrobiło się deal życia [są – przyp. K.Z.].” - Kasia z Poradnika Pozytywnego Czytelnika
Czas uważam za dobrze spędzony, jeśli wziąć pod uwagę możliwość spotkania z innymi blogerami. Niestety tłumy były takie, że nie dopchałam się ani do żadnego autora, ani nawet nic nie kupiłam, bo nie było się w stanie docisnąć do stoisk. Zatem z targów wyniosłam tylko odciski i podeptane przez tłum stopy :) Wydaje mi się, że targi to bodziec dla tych, którzy może i czytają, ale jakoś na książkę trzech dych wydać nie chcą i do księgarń nie chadzają. Możesz przyjść, zobaczyć coś ciekawego, kupić po promocji, no i spotkać się z różnymi autorami, nawet zagranicznymi. Wszyscy w jednym miejscu, wszyscy kupą na książki, bo w kupie siła.” - Marta z Secret books
Jak widać w załączonych wypowiedziach, cel targów założony przez organizatorów spełnił się w bardzo dużym stopniu. Od siebie jeszcze dodam, że tegoroczna edycja była dla mnie niezwykle owocna (20 książek, które mogliście zobaczyć na fanpage'u na Facebooku), za które zapłaciłam w sumie połowę tego, ile musiałabym wyłożyć, gdybym kupowała je po cenach okładkowych. Więc nie mają racji ci, którzy twierdzą, że na targach nie ma dobrych przecen. Średnio za egzemplarz zapłaciłam 17 zł zamiast 33 zł. Jest oszczędność? Jest.

Na szczególną pochwałę zasługuje Wydawnictwo MUZA, które postarało się o tłumy w swoim namiocie na płycie przed stadionem. Wyłożyli tam swoje książki, zupełnie niezniszczone, i opatrzyli kuszącymi cenami od 5 do 15 złotych. W ten sposób udało mi się zakupić kilka pozycji, o których myślałam od dłuższego czasu! Zresztą, Ola także chyba nie narzekała :)

Minusami tegorocznej edycji była mniejsza ilość wydawnictw znanych z blogów książkowych, dosyć niska temperatura i otwarte bramy, przez które tworzył się przeciąg, tłumy (szczególnie w sobotę i niedzielę) oraz BRAK LEŻAKÓW. Jak można było zabrać leżaki?! Ale ogólnie wrażenie pozostało całkiem pozytywne, szczególnie jeżeli chodzi o Wydawnictwo MUZA :)

I co, przekonałam was, że targi książki są całkiem fajną inicjatywą?