wtorek, 9 lipca 2013

4. "Upoważnienie do szczęścia" Katarzyna Grochola








Dzisiejszy temat: miłość. Nie sądziłam, że ten jakże oklepany i prosty temat może w dalszym ciągu być motywem przewodnim powieści, opowiadań, wierszy oraz piosenek. Miłość jest dosłownie wszędzie, na każdym kroku, każdego dnia, w radiu, w telewizji, dosłownie wszędzie.

Jedną z tych, którzy podjęli ten temat jest Katarzyna Grochola, polska autorka powieści obyczajowych. Spod jej ręki wyszedł między innymi tomik ośmiu opowiadań nazwany tytułem jednego z nich. Upoważnienie do szczęścia traktuje o miłości, która dzieje się codziennie wokół nas. Nie są to opisy tych nieosiągalnych, namiętnych uczuć rodem z harlekinów, ale przytłaczająca codziennością, prostotą i niedoskonałością miłość. Obok emocji związanych z ludźmi, ukazane zostały również te żywione do rzeczy niematerialnych, jak na przykład w stosunku do pracy, która, wydaje mi się, nie jest zbyt częstym tematem książek.

Jednak, żeby nie było tak różowo, Autorka w każdym opowiadaniu zmienia styl narracji, co spowodowało u mnie dużą dezorientację w trakcie czytania, a zwłaszcza na początku.

W tytułowej historii występuje narrator trzecioosobowy, ale zamiast standardowych, rozbudowanych zdań oznajmujących, akcję opisują krótkie, nieuporządkowane, jakby urwane zdania pojedyncze. Jedni mogą uznać, że jest to jak poezja pisana prozą, ale do mnie takie tłumaczenia zdecydowanie nie trafiają. Jeśli nie potrafię zrozumieć sensu książki z powodu urwanych zdań, które osobno znaczą coś zupełnie innego niż razem, to znaczy, że coś tu chyba jest nie tak. Jak mam po przeczytaniu tego odpowiedzieć na pytanie: „co autorka miała na myśli”? Taki chaotyczny zapis miał chyba obrazować myśli głównej bohaterki, żeby lepiej oddać emocje, które nią kierują. Jednak moje myśli są chaotyczne przez cały czas, bez względu na to, jakie uczucia żywię w danej chwili, więc myślę, że emocje bohaterów powinno się jednak przedstawiać w formie uporządkowanych opisów.

Natomiast w innym opowiadaniu Autorka w ogóle nie umieszcza oddzielnego narratora, gdyż cała opowieść opiera się na jednej wypowiedzi kobiety, która prawdopodobnie została poproszona o wywiad. W trakcie czytania dowiadywałam się o wszystkim, co spotkało ją w życiu towarzyskim, chociaż brak jakichkolwiek wyjaśnień co do okoliczności, czy zadawanych pytań znacząco utrudniał zrozumienie tekstu. Dochodziła do tego bardzo chaotyczna forma wypowiedzi kobiety. Nawet po głębokich przemyśleniach nie wiem, o co w zasadzie tam chodziło.

Przedostatnie opowiadanie w zbiorze przedstawia co najmniej dziwną opowieść. Dziewczyna otrzymuje od przełożonej w pracy propozycję, która pośrednio wiąże się z awansem. Następne strony opisują ją jak pnie się po szczeblach kariery, żeby w kilku ostatnich akapitach opowiadania z powrotem powrócić do tego samego momentu propozycji, tylko zakończyć go w inny sposób. Z całego serca przepraszam, ale nie zrozumiałam sensu tej historii.

W całym tomiku podobało mi się tylko jedno, ostatnie opowiadanie, opisane z perspektywy dorosłego mężczyzny, który mówi o sytuacjach, w których kobiet ewidentnie nie da się zrozumieć. W sposób absolutnie komiczny Autorka uwidacznia w nim negatywne strony cech wielu kobiet – zmienności i niezdecydowania. Bardzo lekkie, zabawne i relaksujące, słowem: w sam raz na koniec bezsensownych i bezbarwnych historii.

                Moja ocena: 4/10

Ogółem tomik wydaje się być zaadresowany do osób, którym potrzeba w życiu magii miłości, wierności albo po prostu lubią tak zwane „historie z życia wzięte”. Osobiście nie polecam, można się nieźle namęczyć w trakcie czytania, chociaż tak naprawdę zbiorek nic nowego nie wnosi. No może z wyjątkiem ostatniego opowiadania Nie lubię kobiet.

Ogłoszenia:
1) Zapraszam na blogowego Facebooka ^^
2) Za korektę dziękuję Julii z Force Books :)
3) Powoli brakuje mi pomysłów, co czytać, polecacie coś? :3