czwartek, 28 maja 2015

To, co dobre, szybko się kończy. Czyżby?


A co, jeżeli zdradzę wam pewien bardzo ściśle tajny sekret? Bo tak się składa, że mam dla was coś dobrego. Otóż: to, co dobre, może się nigdy nie kończyć!

Kiedy kilka miesięcy temu postanowiłam jednak odejść ze starego, dobrego Bloggera, nie wiedziałam ani kiedy to nastąpi, ani czy rzeczywiście się na to zdobędę, bo oznaczałoby to wydawanie kasy na domenę, serwer, martwienie się o niedziałające skrypty, pilnowanie, by wszystko działało. To trochę jak z przeprowadzką z bloku do wolnostojącego domu, z daleka od centrum. Teraz musisz samemu troszczyć się o to, by śmieci nie zakwitły w śmietniku na zewnątrz, by szambo nie wylało, by podjazd był odśnieżony, a limit internetu mobilnego (bo przecież nie ma czegoś takiego jak stałe łącze na granicy Warszawy) wystarczył do końca okresu rozliczeniowego. W skrócie, jeżeli do kogoś nie dotarło moje obrazowe porównanie, to STRASZNIE dużo roboty.

A że jeszcze ja, ambitna osoba, postanowiłam nie korzystać z Biura Obsługi Klienta Zenboxa (bo tam mam hosting), to zajęło mi to znacznie więcej czasu. I chociaż miałam ogromne ułatwienie w postaci Łukasza, znanego szerzej jako Tragarz Ludzkiej Sokowirówki (:)), to i tak wiele było problemów, które pozornie były nie do rozwiązania. Ale jakoś tam się udało. Tylko że to nadal prowizorka.

Moi lajkersi na Facebooku i folołowicze na Twitterze już wiedzą, bo przedwczoraj nic nikomu nie mówiąc trochę się pochwaliłam nowym blogiem, ale chcę to powiedzieć oficjalnie: blog od wtorku funkcjonuje pod adresem ostatnirozdzial.pl i tu nie będzie żadnych zajawek ani nic. To ostatni post na blogu Ostatni rozdział na Bloggerze. Najwyższy czas się usamodzielnić, ale dopóki nie zdecyduję się na uruchomienie newslettera, wybierzcie sobie kanał, który najbardziej wam odpowiada i tam śledźcie nowości na blogu pod nowym adresem. Będzie mi naprawdę niezwykle miło, jeżeli razem ze mną przejdziecie jeszcze raz, ten ostatni już (mam nadzieję) raz i zapamiętacie już docelowy ostatnirozdzial.pl jako ten właściwy.

Cały czas szukam siebie, szukam tego, co będę uważała za całkiem swoje i odzwierciedlające mnie, bo mam dosyć udawania kogoś, kim się nie czuję. Tam będziecie mieli mnie, to co siedzi w mojej głowie, co widzę na co dzień. Oraz co czytam, oczywiście. Literatury tam nie zabraknie, ale nie będzie ona głównym tematem bloga – w przeciwieństwie do tego, na którym teraz jesteś.

Ta strona już wkrótce zniknie i nie będzie po niej śladu. Wystarczy, że nacisnę wielki, czerwony przycisk, który jest bardzo dobrze widoczny, jak zawsze w bajkach. I wtedy miły, kobiecy głos ogłosi na cały internet tonem tak wesołym i miłym, że zupełnie nie będzie on pasował do komunikatu: Autodestrukcja za 10... 9... 8...

I tak oto się żegnamy, by móc powitać się znowu w lepszym miejscu. Bo jestem przekonana, że ostatnirozdzial.pl jest właśnie takim nowym, lepszym miejscem.