wtorek, 19 listopada 2013

42. "Rudowłosa" Jaye Wells




Info:
Autor: Jaye Wells
Tytuł: Rudowłosa
Tytuł oryginału: The Red-Headed Stepchild
Wydawnictwo: REBIS
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 348

Niesamowite, jak bardzo wciągnąć może książka, która z pozoru nie różni się niczym od innych o tej samej tematyce. I nawet pomimo tego, że niektóre motywy są tak bardzo podobne do innych, już stworzonych, sprawia wrażenie lepszej od nich.

Sabina, doświadczony wampir, została wychowana przez babkę, która nigdy nie okazywała jej pozytywnych uczuć. Może dlatego została zabójczynią na usługach Dominii. Nagle dostaje bardzo niecodzienny rozkaz. Ma upozorować swoją zdradę i w ten sposób dostać się na teren wroga. Sabina nie przewiduje jednak, jakie konsekwencje to za sobą ciągnie. Do tego na własnej skórze przekonuje się, co znaczy mieć kota-demona za przyjaciela i migdalić się z magiem, którego stara się usilnie nie lubić.

Jak sami widzicie, nie ma w Rudowłosej nic, co wyróżniałoby ją spośród innych podobnych powieści. A jednak w trakcie czytania nie raz zastanawiałam się, skąd mogę skombinować drugą część. Pani Wells pokazała, co znaczy odświeżać tematykę. Nie ukazała wampirów i innych magicznych stworzeń jako wyidealizowane potwory, ale kreatury bardzo podobne pod względem charakteru do nas, ludzi. Dlatego czytelnik nie ma problemu z utożsamieniem się z główną bohaterką i pozostałymi postaciami. Razem z nimi przeżywa to, co dzieje się w danej chwili i dałby sobie rękę uciąć, żeby tylko nie przerywać lektury w środku najciekawszych wydarzeń.

Zdziwiłam się, kiedy już na czwartej stronie działo się tyle, że nie sposób było odwrócić mojej uwagi od tej książki. Rzadko akcja zaczyna się tak wcześnie. Ale Autorka Rudowłosej doskonale sobie z tym poradziła. Nie owijała w bawełnę i od razu przeszła do rzeczy, bez zbędnych ceregieli, że się tak wyrażę.

Język, jakim posługują się bohaterowie jest bardzo zbliżony do tego, który codziennie słychać na ulicach. Dzięki temu powieść nie sprawiała wrażenia sztucznej i wyjętej z rzeczywistości, jeśli oczywiście pominąć elementy fantastyczne. Wydaje się, jakby akcja rozgrywała się na podwórku obok i nie ma w tym zupełnie nic dziwnego.

Co do samej Sabiny, jest to postać silna, która potrafi o siebie zadbać, chociaż czasem gubią się jej priorytety i nie wie, w co ma wierzyć. Ale teraz, z punktu widzenia całej historii, wcale się jej nie dziwię. Często targają nią silne emocje, ale zawsze znajdą one ujście we właściwym czasie. Dodatkowo żadna z jej cech nie zostaje niewykorzystana. Autorka bardzo skrupulatnie wszystkim nim rozdaje odpowiednie role.

Najlepszym wydaje mi się wątek z kotem-demonem, ale z racji tego, że ograniczam spoilery, powiem tylko, że jest jednym z najzabawniejszych i najlżejszych. Bez zbędnych domysłów i niedopowiedzeń. To jak cisza przed burzą.

Akcja powieści nafaszerowana jest zwrotami akcji, szczególnie, jeśli chodzi o intrygi oraz wątek miłosny. Intrygi z natury są nieprzewidziane, ale co do tego drugiego, czuję pewien niedosyt. Oczywiście, bardzo się cieszę, że nie zdołałam przewidzieć końcówki, ale z drugiej strony czasem lepiej chyba, żeby wątek miłosny kończył się zgodnie z oczekiwaniami czytelnika. Chociaż... Może kończy się tak, jak powinien, ale w następnych częściach… Cóż, przekonam się, jak zdobędę tom II (Mag w czerni, jeśli ktoś ma na wymianę, z chęcią przygarnę :>)

       Moja ocena: 9/10


Mimo tego, że powieść nie ma złych stron ani nawet słabych punktów, nie potrafię dać jej pełnej dziesiątki. Po pierwsze - czegoś mi tam zabrakło, a po drugie - chodzi mi o ten wątek miłosny. Wiem, czepiam się, ale przez to książka zakończyła się tak… nijako… Niemniej jednak zalecam jak najszybsze zapoznanie się z tą pozycją. Naprawdę warto!