wtorek, 30 lipca 2013

8. "Zły" Leopold Tyrmand



Info:
Autor: Leopold Tyrmand
Tytuł: Zły
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok pierwszego wydania: 1955
Ilość stron: 495

Dla wielu ludzi Warszawa jest miastem bez duszy. Chcą je jak najszybciej opuścić i przestać o nim myśleć. Przekonują ich o tym nieustanne korki, szare ulice, stare kamienice i brak uroku. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Są przekonani, że Warszawa nie umywa się do innych miast Polski, o Europie nie mówiąc. Takie osoby powinny sięgnąć po Złego.

piątek, 26 lipca 2013

7. "Drugie spojrzenie" Jodi Picoult



Info
Autor: Jodi Picoult
TytułDrugie spojrzenie
Tytuł oryginałuSecond glance
Rok wydania: 2010
Rok wydania oryginału: 2003
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 504

Drugie spojrzenie to kolejna powieść współczesnej amerykańskiej pisarki, Jodi Picoult, autorki już ponad 20 tytułów, z którą miałam do czynienia. Pierwszą, o czym pewnie wiedzą ci, którzy śledzą mojego bloga, była pozycja Tam gdzie ty z 2011 roku.

niedziela, 14 lipca 2013

6. "Ojczyzna" R.A. Salvatore



Z reguły omijam fantastykę szerokim łukiem. Nie kręcą mnie historie z gatunku Władców pierścieni, gdzie w zasadzie nie wiem nic albo wiem bardzo mało na temat zasad rządzących tamtym światem. Dlatego nie mam nic przeciwko Harry’emu Potterowi lub Igrzyskom Śmierci, gdzie cała historia zachowuje pozory realizmu. Bo co, jeśli Hogwart naprawdę istnieje, a my, jako zwykli mugole, po prostu nie możemy go zobaczyć? Albo może rzeczywiście za kilkaset lat upadnie Ameryka, a w tradycję z powrotem wkroczą igrzyska? To możliwe, prawda? A zasady, które rządzą na naszym świecie znam doskonale, więc nie muszę rozumieć opisów w książkach. Z fantastyką, od której trzymam się z daleka jest inaczej. Tam nie ma „naszego świata”. Jest tylko ten stworzony przez autora i to on decyduje, jakie zasady nam wyjawi. Tak jest na przykład u Terry’ego Pratchetta.

czwartek, 11 lipca 2013

5. "Tam gdzie ty" Jodi Picoult





Całkiem niedawno dowiedziałam się o filmie Bez mojej zgody, ekranizacji powieści Jodi Picoult, amerykańskiej pisarki, autorki 21 tytułów (z czego na razie tylko 20 jest w Polsce). Opowiada ona o dziewczynce, która została poczęta w sposób sztuczny, by jej tkanki były całkowicie zgodne z tkankami starszej, chorej na raka siostry i by mogła zapewnić jej materiał do przeszczepu. Osobiście lubię historie tego typu, gdyż zmuszają Czytelnika do myślenia. Od tamtego czasu polujowałam na książki Pani Picoult, aż w końcu, nie dalej jak tydzień temu, znalazłam.

wtorek, 9 lipca 2013

4. "Upoważnienie do szczęścia" Katarzyna Grochola








Dzisiejszy temat: miłość. Nie sądziłam, że ten jakże oklepany i prosty temat może w dalszym ciągu być motywem przewodnim powieści, opowiadań, wierszy oraz piosenek. Miłość jest dosłownie wszędzie, na każdym kroku, każdego dnia, w radiu, w telewizji, dosłownie wszędzie.

niedziela, 7 lipca 2013

3. "Życzenie" Alexandra Bullen






Każdy ma w życiu taki moment, kiedy marzy o tym, żeby znaleźć złotą rybkę, szklaną kulę bądź inny przedmiot spełniający życzenia. Wydaje mu się wtedy, że jednym słowem może naprawić wszystkie problemy w swoim życiu i jeszcze przy okazji pomóc innym. Jednak, kiedy zaczyna się zastanawiać nad konsekwencjami życzenia, okazuje się, że skomplikowałoby ono więcej niż naprawiło. I tutaj nasuwa się pytanie… Czy jest sens mieć życzenia, które chcemy spełnić za wszelką cenę?

czwartek, 4 lipca 2013

2. "Kod Leonarda da Vinci" Dan Brown

                Na pewno nie raz, nie dwa czytałeś książkę, w której nie wiadomo, w co wierzyć, a w co nie. Wtedy prawdopodobnie nie przejmowałeś się tym, przestawałeś o tym myśleć, a w końcu zapominałeś. A co, jeśli te wątpliwości nie dawały Ci spokoju? Były dobrze poparte dokumentami i faktami, o których wcześniej nic nie wiedziałeś? Czułeś się wtedy, jakbyś odkrywał  nowe horyzonty pełne wysp tajemnic i intryg…
                Dan Brown jest wykształconym pisarzem z Ameryki. Próbował swoich szans w branży muzycznej, lecz jego kariera nie nabrała rozpędu, więc został nauczycielem angielskiego w szkole, którą  sam ukończył. Jest autorem kilku powieści, ale największe kontrowersje wzbudziła książka  Kod Leonarda da Vinci (ang. The da Vinci Code) z 2003 roku (polskie wydanie z 2004) sprzedana w łącznym nakładzie ponad 80 mln kopii.

                Kod Leonarda da Vinci to thriller, w którym fakty przeplatają się z fikcją literacką. Czytelnik, który nie jest obeznany w poruszanych tematach historii wiary chrześcijańskiej może się łatwo pogubić w tej plątaninie tajemnic chrześcijaństwa. Nie zawsze można było rozróżnić, co jest prawdą, a co tylko fikcją.
                Jednak pod względem budowy fabuły powieść jest napisana w sposób ciekawy i intrygujący. Akcja jest wartka, nie sposób przy niej usnąć, ponadto zadziwia fakt, że wszelkie intrygi, szyfry oraz zagadki są dokładnie przemyślane, nie sposób dopatrzeć się jakiejkolwiek nieścisłości. Wszystko jest wyłożone czarne na białym, a tezy poparte zostały argumentami, które wydają się być autentyczne.
                Wątki, które Autor porusza na początku powieści, pojawiają się ponownie pod koniec, co pozwala Czytelnikowi na próby przewidywania akcji, która często zakręca o sto osiemdziesiąt stopni i przez większość czasu jest nieprzewidywalna.
                Kod Leonarda da Vinci został jednak bardzo skrytykowany przez Kościół Katolicki i określony jako antykatolicka powieść, której autor w sposób dowolny miesza fakty z wytworami własnej fantazji, przedstawiając je jako twierdzenia naukowe (http://www.opusdei.pl/art.php?w=27&p=10142).
                Niemniej jednak historia została sfilmowana i odniosła sukces podobny wielkością do tego, który odniosła książka. Dan Brown jednak od tamtej pory został przez Kościół Katolicki uznany za szerzyciela propagandy feminizmu oraz fałszywej historii chrześcijaństwa.

                Moja ocena: 8/10.
Pomimo zawiłości religijnych powieść jest napisana ciekawym językiem, a akcja nie pozwala oderwać się od niej choćby na chwilę. Zaskoczyła mnie spójność szyfrów i intryg oraz nieznane mi dotąd interpretacje obrazów Leonarda da Vinci. Czemu 8, a nie 10? Uważam, że Autor nie powinien wplatać w fabułę niesprawdzonych wiadomości religijnych i przedstawiać je jako prawdziwe.

"  - Te książki nie mogą skutecznie współzawodniczyć z wielowiekową historią, zwłaszcza kiedy tę historię opowiada niekwestionowany bestseller wszech czasów.
   Faukman wytrzeszczył oczy.
   - Chyba nie powiesz, że "Harry Potter" też jest o Świętym Graalu.
   - Miałem na myśli Biblię.
   - Przecież wiem - skrzywił się Faukman."

Ogłoszenia:
1) Zapraszam na blogowego Facebooka ^^
2) Za korektę recenzji z całego serca dziękuję Monice, blogerce z Na zimowy i letni wieczorek <3

wtorek, 2 lipca 2013

1. "Dom szkieletów" Graham Masterton

Główny bohater, John, nie wydaje się na początku zbyt przekonany, co do tego, czy polubi nową pracę. Chciał być muzykiem rockowym. Jednak sytuacje materialna w domu nie jest za wesoła i John postanawia pomóc tacie w utrzymywaniu rodziny, a praca agenta nieruchomościami daje mu taką możliwość. Nie planuje pakowania się w kłopoty, jednak po dziwacznym zajściu ze „specjalną listą”, zaczyna czuć, że coś jest nie tak.
Jego szefem jest pan Vane, jeden z założycieli agenci. Jest chudy, wysoki i już na początku nie zdobywa sympatii Johna. Szef sprawia wrażenie, jakby ukrywał sekret ta straszny, że aż sam się go boi. John, jakby pchany przez niewidzialne siły, udaje się w końcu ze współpracownicą do jednego z tych domów. Sprawia on wrażenie opuszczonego, ale wkrótce bohaterom zaczyna wydawać się, że jest nawiedzony. Odwiedziny w kolejnym domu skutkują przerażającą i niezwykłą śmiercią kolegi Johna. Po tym zajściu całe biuro zamierza przedstawić policji poczynania pana Vane’a, jednak okazuje się to trudniejsze, niż powinno. Brakuje dowodów.

„Dom szkieletów” czyta się bardzo szybko. Mi wystarczyło 4 godziny. Nie znam innych dzieł Mastertona, ale jeśli są podobne do tej, chętnie się na nie skuszę :). Nie jestem przyzwyczajona do tego typu powieści, dotychczas z powieści grozy czytałam tylko Petera Jamesa, choć to bardziej kryminały niż powieści grozy, nie mniej jednak „Dom szkieletów” pozytywnie mnie zaskoczył. Trzymał w napięciu od drugiej do ostatniej strony i ani na chwilę nie pozwalał się oderwać. Myślę, że to powinno być wyznacznikiem, czy książka jest dobra, czy też nie. Dreszcz emocji, obecny na każdej stronie, przyspiesza bicie serca i pozwala utożsamić się z bohaterami. Poza tym książka ukazuje to, że nawet „ci źli” mogą często nie mieć wyboru i muszą robić to, co się im każe. Że nawet „ci źli” czasem mogą być ludźmi.


Naprawdę polecam :)

Aha, byłabym zapomniała :) Zapraszam na blogowego Facebooka ^^

poniedziałek, 1 lipca 2013

Nowy blog

Witam tych, którzy przyszli tu z mojego poprzedniego bloga Book M.D. oraz tych, którzy dopiero się ze mną poznają.

Uprzedzam. Nie będzie tu recenzji sprzed 1 lipca, gdyż są one beznadziejne i moim zdaniem nie zasługują na miano recenzji. Tak więc urodziny bloga przenoszę z 11 maja na 1 lipca :)

Ściskam Was cieplutko <3