wtorek, 9 grudnia 2014

124. "Kochając anioła" Marlene S. Olive

Okładka pochodzi ze strony zaczytani.pl




Info:
Autor: Marlene S. Olive
Tytuł: Kochając anioła
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 190

Jakiś czas temu minęła stosunkowo długo panująca moda na powieści o aniołach, demonach i miłości między istotami pochodzącymi z różnych gatunków. Mam wrażenie, że od tamtej pory unika się już tych tematów, bojąc się niejako reakcji czytelników na odgrzanie po raz kolejny starego motywu. Jednak, czy to znaczy, że teraz już nie powstają o tym historie?


Katherine przed rokiem straciła tych, których kochała najbardziej – męża oraz córkę. Od tamtej pory dziewczyna nie może wyjść z żałoby i gdy odwiedza ją Logan, istota nie z tego świata, ta od razu jest przekonana, ze przyszedł jej pomóc. Prawda jednak okazuje się nieco inna, ale koniec końców przyjdzie im walczyć nie ze sobą, a z postaciami, o których istnieniu Kathie nigdy nawet nie pomyślała. A stawką będzie życie. Nie tylko ich dwojga.

Kiedy Kapturek mówił mi o tej książce, zanim ją od niej dostałam, wiedziałam, że nie jest to „ot, taka sobie” powieść. Ola ostrzegła mnie, że nie jest to arcydzieło, ale czyta się bardzo przyjemnie i historia potrafi trochę poruszyć czytelnika, a przez to, że wieczory są coraz dłuższe, trzeba było znaleźć sobie jakiś nienerwowy umilacz czasu. W tej roli książka pani Olive sprawdziła się doskonale.

Dla czytelnika, który nie zapoznał się wcześniej z żadną recenzją, opisem ani streszczeniem tej prawie dwustu stronicowej powieści, historia prowadzona przez narratora od samego początku wprawi go w ciężki do zapomnienia stan zaintrygowania. Tym bardziej, jeżeli przed lekturą przeczytał on dedykację. Już sama ona wprowadza w stan nostalgii, ale również pewnego niepokoju. Na samym początku bałam się, że jeżeli inspiracją do napisania Kochając anioła było cierpienie, nic dobrego może z tego nie wyjść. Na szczęście moje obawy były bardzo dalekie od rzeczywistości.

Sama Katherine, pomijając zbieżność naszych imion, okazała się być normalnym człowiekiem. I nie chodzi mi tu o to, że bałam się o wystające z głowy rogi, skrzydła sterczące z pleców czy nienaturalnie długie kły, ale raczej o to, by jej cechy nie zostały wyolbrzymione. Nie było jednak żadnych niezrozumiałych zmian w jej zachowaniu, nie okazała się na końcu niestabilna psychicznie – wszelkie modyfikacje jej charakteru były dokładnie poparte wydarzeniami, czego coraz częściej w powieściach brakuje. To, że bohaterka zbyt dużo płacze, wynika z traumatycznych przeżyć, natomiast to, że znowu potrafi się uśmiechać jest zasługą następujących po sobie wydarzeń.

Wątek romantyczny, bo nie mogę go ukryć, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Zdarzają się kłótnie między bohaterami, muszą nauczyć się sobie wybaczać, ale także wiele jest tych przyjemnych momentów, dzięki którym czytelnikowi uśmiech samoistnie wypływa na twarz. W ogóle, podczas lektury delikatne emocje chyba zawsze są wypisane w oczach albo w mimice, nie da się odciąć od tego, co przeżywają bohaterowie, ponieważ autorka zadbała o to, by opisy były bardzo realistyczne i pełne emocji.

Tym, co jeszcze chciałabym podkreślić, jest fakt, że pani Olive nie zrobiła z Logana baby (bez obrazy dla pań), ponieważ bardzo często, gdy kobieta (płeć autorki wnioskuję po imieniu, przepraszam, jeżeli zaszła jakaś pomyłka) pisze z perspektywy mężczyzny, jego cechy ustępują miejsca stanom emocjonalnym typowym dla płci pięknej. Tego obawiałam się chyba najbardziej i bardzo szybko te niepokoje zostały rozwiane narracją prowadzoną w całkiem dobrym stylu.

Ogólnie powieść pani Olive jest idealna na dłuższe wieczory przy kubku czegoś gorącego. Mam wrażenie, że spodoba się każdej kobiecie (co do mężczyzn – nie jestem przekonana), która lubi przysiąść sobie przy niewymagającej analizowania lekturze, z kocykiem owiniętym wokół nóg i dać się pochłonąć kolejnym stronom. Według mnie ta historia zdecydowanie za szybko się kończy i mam ogromną nadzieję, że będę mogła poznać dalszy ciąg przygód Kathie i Logana.


Jak mijają Wam ostatnie tygodnie przed świętami?
Czy chcielibyście prezentowy superporadnik Potwora? ;)