niedziela, 7 lipca 2013

3. "Życzenie" Alexandra Bullen






Każdy ma w życiu taki moment, kiedy marzy o tym, żeby znaleźć złotą rybkę, szklaną kulę bądź inny przedmiot spełniający życzenia. Wydaje mu się wtedy, że jednym słowem może naprawić wszystkie problemy w swoim życiu i jeszcze przy okazji pomóc innym. Jednak, kiedy zaczyna się zastanawiać nad konsekwencjami życzenia, okazuje się, że skomplikowałoby ono więcej niż naprawiło. I tutaj nasuwa się pytanie… Czy jest sens mieć życzenia, które chcemy spełnić za wszelką cenę?

Życzenie jest pierwszą częścią zaplanowanego cyklu autorstwa Alexandry Bullen. Opowiada o dziewczynie z liceum, która w przeszłości doświadczyła ogromnej straty. Chce cofnąć się w czasie, żeby móc się z ową stratą oswoić. Zapobiec  jej, kiedy niespodziewanie jej życzenie spełnia się dzięki magicznej sukience i świecącemu motylkowi. Brzmi niewiarygodnie? Możliwe, ale cóż poradzić? W  świecie wykreowanym przez panią Bullen już tak jest.

Na szczęście dzięki Autorce cała ta ‘magiczna sprawa’ nie jest ukazana w sposób bardzo niewiarygodny, a nawet sprawia wrażenie całkiem realnej. Taki efekt udało się uzyskać dzięki temu, że wątek magicznych sukni nie jest wątkiem głównym. Na pierwszym planie znajdujemy bohaterkę, nieśmiałą licealistkę, która ma problemy ze sobą i stara się jakoś je usunąć. Widzimy ją jak się zakochuje, zmienia styl ubierania się, dojrzewa. Razem z nią przeżywamy załamania, imprezy, poważne chwile… Nie mamy problemu w utożsamieniu się z jej życiem, chociaż nie mieszkamy w San Francisco i nie przeżyliśmy na własnej skórze tego, co ona. Mamy do czynienia z bohaterem dynamicznym, którego nie raz ciężko jest stworzyć w tego typu ‘codziennych’ historiach.

Życzenie nie jest niezwykłe. Jest to zwyczajna historia zwyczajnej nastolatki, która odkrywa magię w życiu w sposób dosłowny i niewiarygodny. Akcja nie jest dynamiczna, wszystko toczy się w odpowiednim dla siebie tempie. Ni szybko, ni wolno. A mimo to drżymy i rozmyślamy o tym, co wydarzy się na następnej stronie albo z czym przyjdzie bohaterce się zmagać w następnym rozdziale.

W końcu dochodzimy razem z nią do wniosku, że przed ruszeniem na przód w swoim życiu powstrzymywała ją przeszłość, jej własna, przerażająca przeszłość. A przecież tego, co było, nie zmienimy, prawda? Trzeba żyć dalej i nie oglądać się za siebie. Trzeba ŻYĆ.

                Moja ocena: 7/10

Czemu nie 10? Według mnie akcja momentami zwalniała aż za bardzo, a bohaterka miała takie momenty, które można było rozegrać lepiej, ale to już jest kwestia gustu. Dla mnie tak na 4+. Za pomysł i za chęci :)


Ogłoszenia:
1) Zapraszam na blogowego Facebooka ^^
2) Za korektę tekstu po raz kolejny serdecznie dziękuję Monice z Na zimowy i letni wieczorek