czwartek, 11 lipca 2013

5. "Tam gdzie ty" Jodi Picoult





Całkiem niedawno dowiedziałam się o filmie Bez mojej zgody, ekranizacji powieści Jodi Picoult, amerykańskiej pisarki, autorki 21 tytułów (z czego na razie tylko 20 jest w Polsce). Opowiada ona o dziewczynce, która została poczęta w sposób sztuczny, by jej tkanki były całkowicie zgodne z tkankami starszej, chorej na raka siostry i by mogła zapewnić jej materiał do przeszczepu. Osobiście lubię historie tego typu, gdyż zmuszają Czytelnika do myślenia. Od tamtego czasu polujowałam na książki Pani Picoult, aż w końcu, nie dalej jak tydzień temu, znalazłam.

Tam gdzie ty jest jedną z tych powieści, które poruszają tematy kontrowersyjne i niecodzienne. Pomagają spojrzeć na świat oczami innych, często pokrzywdzonych czy wyśmianych. W tym akurat przypadku mamy do czynienia z Zoe, ponad czterdziestoletnią kobietą, której mąż po dziewięciu latach małżeństwa zostawia, kiedy umiera ich długooczekiwane dziecko. Zoe jest załamana tą podwójną stratą, jednak mimo to po pewnym czasie wraca do pracy jako muzykoterapeutka i poznaje Vanessę. Głównej bohaterce wydaje się, że szkolna pedagog jest tylko jej przyjaciółką, ale w końcu zauważa, ze ich przyjaźń przerodziła się w miłość i wspólną walkę o dziecko przeciw swojemu byłemu mężowi, który z ateisty przemienił się nagle w wiernego chrześcijanina.

Pani Picoult bardzo zręcznie ukazała przemianę orientacji Zoe. Nawet nie tyle przemianę, co dotarcie tej informacji do jej świadomości. Przedstawiła homoseksualizm nie jako wybór, bo kto dobrowolnie wybierałby trudne życie geja lub lesbijki w dzisiejszym, homofonicznym świecie, ale jako coś całkowicie naturalnego i nijak niezwiązanego z wolą bohaterki. Pokazała również to, że nie każdy homoseksualista bierze tęczową flagę i chodzi na parady równości ani nie manifestuje swojej inności na każdym kroku. Podeszła do tematu w sposób, na który nie każdego byłoby stać. Żeby jeszcze bardziej podkreślić niewinność związku Zoe i Vanessy, Autorka postawiła skrajnie prawicową grupę ewangelizacyjną, do której przyłączył się Max, jako ich przeciwników. Manifestowali nienawiść do związków osób tej samej płci w sposób, który w dzisiejszych czasach nie mieści się w zasadzie w żadne normy, powołując się na Biblię i zniekształcając obraz wiary do fanatyzmu.

Zoe jest postacią niezwykle dopracowaną, której emocje i uczucia znajdą odzwierciedlenie w naszych. Przemiana z idealnej żony Maxa do idealnej żony Vanessy jest wyjaśniona w sposób całkowicie logiczny, chociaż zaskakujący. Również Max, który przechodzi zmianę podobną rozmiarem do Zoe, ale o wiele gwałtowniejszą, dokonuje wyborów, które koniec końców są zgodne z tym samym Maxem sprzed przemiany. Ponadto bohaterowie nie są już dziećmi. Są dorosłymi ludźmi, którzy znają wagę swoich wyborów i zdają sobie sprawę z ich konsekwencji, a mimo to starają się dokonywać ich zgodnie z samym sobą.

Autorka powieści ukazuje w jasnym świetle siłę muzyki, która pomaga przejść przez najgorsze załamania, otworzyć się na innych, pokonać depresję i poprawić nastrój. Jest również dowodem na to, że człowiek ma nie tylko ciało, ale również i duszę.

Ciekawym pomysłem kompozycyjnym, jaki wykorzystała w książce Pani Picoult jest pisanie historii z perspektywy kilku różnych bohaterów. Dzięki temu Czytelnik zna dokładny obraz sytuacji i emocji, jakie kotłują się w głowach postaci.

Co mi się nie podobało w Tam gdzie ty? Długo szukałam odpowiedzi na to pytanie. W końcu znalazłam. W pewnym momencie powieści Zoe traci dziecko. Opis uczuć jest zrobiony w sposób genialny, idealnie oddaje emocje, jakie towarzyszą tej chwili, ale ponieważ sytuacja ma miejsce bliżej początku niż końca powieści, nie byłam zżyta z bohaterką i nie wzruszyła mnie ta chwila, choć może powinna. Ponadto nie przypadł mi do gustu obraz kościoła, jaki został przedstawiony. Pani Picoult ukazała zgromadzenie chrześcijańskie, które ze swoim fanatyzmem może być nazwany sektą, ale dla tych, którzy nie znają religii chrześcijańskiej może być to znak, że każdy wyznawca tej religii ma taki stosunek do odmienności seksualnej, a tak nie jest. Może nie każdy to akceptuje, ale na pewno nie biega za taką osobą z krzyżem i wodą święconą.

                Moja ocena: 9/10


Jako dramat, a taką funkcję Tam gdzie ty miało spełniać, powieść była w sumie mało dramatyczna. Owszem, były chwile, kiedy tętno rosło, ale już na następnej stronie napięcie ustępowało. Zaskoczyła mnie jedynie sama końcówka, ale nie powiem Wam dlaczego, bo zakończenia nie powinno się zdradzać :)


Ogłoszenia:
1) Zapraszam na blogowego Facebooka ^^
2) Jeżeli macie jakieś uwagi co do moich recenzji, chętnie ich posłucham/poczytam :) Piszcie pod daną recenzją lub w mailu (natalierosa96@gmail.com) albo pod postem na Facebooku ^^