UWAGA!
To będzie post generalizujący – lojalnie uprzedzam. Wziął się
z moich własnych obserwacji ludzi, którzy są dookoła mnie i
oczywiście nie dotyczy wszystkich maturzystów.
Nic
nie poradzę na to, że od tego „najważniejszego
egzaminu w życiu”
podobno zależy „cała
moja przyszłość”.
Ale przecież „nie
ma się czym przejmować”,
w końcu „nie ja
pierwsza i nie ostatnia”.
Zatem jak to jest – mam podporządkować życie maturze, czy nie?
Teraz nie mogę, spotkamy się po maturze, dobra?
Nie.
Nie chcę czekać aż do osiemnastego maja, żeby spotkać się z
koleżanką z dzieciństwa, „bo
mam maturę”.
Nie uważam, żeby ktokolwiek był w stanie uczyć się od rana do
wieczora, a potem jeszcze i w nocy, bez przerwy, żadnego
urozmaicenia, oderwania się od książek choć na chwilę. Jasne, że
zamiast iść na kawę i rozmawiać z kimś przez trzy godziny, można
powtórzyć całą geologię, a jak się uda, to jeszcze i kawałek
atmosfery z geografii. Tylko że mózg też potrzebuje odpoczynku,
nie?
Ja teraz nic nie oglądam, zbieram filmy na „po maturze”.
Super.
To sobie zbieraj. Co z tego, że robisz to od września, chociaż nie
uwierzę, że przez całe te osiem miesięcy sumiennie się uczyłeś,
powtarzałeś materiał, tłukłeś stare maturki. Nie mam zbyt dużej
wiedzy na temat pracy mózgu, ale nie wydaje mi się, by po tak
długim czasie twój mózg nadal pracował z taką samą wydajnością.
Poza tym w części filmów (nie mówię o dennych „komediach
romantycznych”, które coraz częściej skupiają się wokół
słowa „romantycznych” jako synonimu seksu co trzy sceny) można
znaleźć ciekawe konteksty na maturę, o których z pewnością
szybciej sobie przypomnisz, niż o tym, co zrobiła Izabela w jakiejś
tam Lalce.
Moja lista rzeczy do zrobienia po maturze już się tworzy.
Ekstra. Ale wiesz, że jeżeli rzeczywiście masz zamiar zrobić to,
co sobie planujesz, to nie wystarczy ci czasu na życie? Szczególnie,
że zapewne większość z wypisanych pozycji to czynności, które
powinieneś zrobić już od dawna. Jeżeli musisz przebrać swoją
szafę i powywalać stare ubrania, a jej powierzchnia to nie kilka
pokoi, zrób to w przerwie od nauki (bo przerwy trzeba robić). Mogę
ci zaręczyć, że twój mózg ci za to podziękuje, bo w końcu po
kilku godzinach wytężonej pracy umysłowej, będzie mógł oddać
się biernej pracy fizycznej. A jeśli w szafie masz porządek, to
idź pobiegać, odkurz kąty, prześpij się – zrób coś, co nie
wymaga wytężonego myślenia, a nie zajmuje całego dnia, najlepiej
z listy tych „do zrobienia po maturze”.
Na maturze świat się nie kończy
Usiłuję to wtłoczyć w głowy niektórych moich znajomych, ale
średnio mi idzie. Oczywiście, sporo od niej zależy, ale wiele osób
twierdzi, że z perspektywy studenta egzamin dojrzałości to nic w
porównaniu z sesją. Tak więc nie możesz pozwolić, by perspektywa
pracy w McDonaldzie, bo nie zdałeś matury, cię sparaliżowała. I
tak po studiach się tam spotkamy :)
Jako
tegoroczna maturzystka życzę wszystkim pozostałym maturzystom
połamania długopisów (CZARNYCH!), cyrkli, linijek i obcasów!
Oczywiście będę trzymać za nas kciuki, już mam przygotowany
tasak, by je sobie odciąć i móc trzymać mocno i daję nam
wirtualnego kopa na szczęście! ♥
+ Jakie zachowania typowe
dla maturzystów byście jeszcze dodali?