środa, 25 czerwca 2014

84. "Paradoks" Kinga Gebel

Paradoks Kinga Gebel okładka




Info:
Autor: Kinga Gebel
Tytuł: Paradoks
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 126

Niedawno wśród polskich debiutów literackich było mnóstwo książek o przemyśleniach, doświadczeniach psychicznych, zmianie patrzenia na świat – ogólnie bardziej psychologicznych i spokojnych niż dynamicznych i porywających. Ostatnio zaczęłam zauważać, że ten trend idzie już powoli w odstawkę.


Mecenas Marek Rudnicki jest znanym adwokatem, a jego usługi są bardzo wysoko cenione. Ma duży bagaż doświadczeń z młodości, więc kiedy odnajduje ogłoszenie o zaginięciu młodego chłopaka, decyduje się na wszczęcie prywatnego śledztwa, domyślając się, co przytrafiło się poszukiwanemu. Przy tej okazji poznaje Agatę, bardzo bystrą dziennikarkę i w końcu, wraz z nią i swoim asystentem, Bartkiem, zaczynają szukać chłopaka współdziałając ze znajomym Marka z policji. Wnioski, jakie wyciągają, zaskakują ich samych.

Wspomniałam o modzie na historie psychologiczne, bo tak rzeczywiście było. Jakbyśmy na siłę chcieli pokazać, jacy jesteśmy trzeźwomyślący. Ostatnio na szczęście zaobserwowałam wzrost „normalnych” powieści, czyli chyba nareszcie zaczynamy pisać coś, co zainteresuje kogoś więcej niż wąską grupę desperatów (nie ubliżając nikomu – to tylko moje zdanie). Paradoks jest debiutancką historią Kingi Gebel, którą można spokojnie postawić na półce z napisem „kryminały”.

Od początku miałam wrażenie, że mam do czynienia z alternatywnym rozpoczęciem serialu Prawo Agaty emitowanym na TVN-ie od jakichś dwóch lat. Być może jest to zwykły zbieg okoliczności, ale mecenas Marek, aplikant Bartek, a do tego Agata, Dorota oraz prokurator Ostrowska (niestety – bezimienna) dali mi do myślenia. Nie znaczy to oczywiście, że zepsuło to końcowy efekt, a nawet, jeśli jednak pomysł wziął się z serialu, wprowadziło to dodatkowy emocjonujący element. Nie mogłam się doczekać, by dowiedzieć się, czy książka skończy się zgodnie z moimi przewidywaniami.

No, ale załóżmy, że jednak jest to całkowicie pomysł pani Gebel. Na pewno gratuluję jego wykonania. Mam za sobą już kilka zepsutych kryminałów, w których tajemnica wydawana została zbyt szybko albo okazywało się, że było wiele hałasu o nic lub autorzy zamieszczali sytuacje, które nijak nie miały wpływu na resztę akcji. Tutaj na szczęście tajemnica pozostała w ukryciu niemalże do ostatniej strony, a wszystkie wprowadzone postacie miały znaczący wpływ na rozwój akcji w tej niewielkiej książeczce.

Bohaterów jest stosunkowo mało, czego można było się spodziewać, lecz ich sposoby myślenia i najważniejsze cechy zostały przedstawione tak, by czytelnik nie poczuł się zniechęcony olbrzymią ilością szczegółów, a jednocześnie miał wrażenie, że ich zna. Ponadto obok sytuacji pełnych grozy, autorka postarała się o kilka żartobliwych rozmów, żeby nieco odprężyć czytelnika. Nadal ciężko mi uwierzyć, że cała opowiedziana przez nią historia zmieściła się na niecałych stu trzydziestu stronach oraz z całego serca gratuluję autorce wykreowania i zakończenia wątku kryminalnego. Szokująco, ale nie niewiarygodnie. Zwrotów akcji było co prawda niewiele, ale miały ogromny wpływ na całą opowieść, co wywołało mój podziw. Bo wsadzanie takich zakrętów co kilkanaście stron to jedno, a umieszczanie odpowiedniej ich ilości, by utrzymać czytelnika w niepewności - to drugie.

Podsumowując:
Jestem pod wrażeniem, jak zdolni mogą być polscy debiutanci. Szkoda tylko, że tak mało wydawnictw chce ich wydawać. Książka pani Gebel z pewnością zasługuje na uwagę, gdyż jest kryminałem, który czyta się szybko, NIEMAL bezboleśnie, a jednocześnie zostaje on na długo w pamięci.


Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Novae Res Logo