Info:
Autor:
Kinga Gebel
Tytuł:
Paradoks
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania:
2014
Liczba
stron:
126
Niedawno wśród polskich debiutów literackich było mnóstwo
książek o przemyśleniach, doświadczeniach psychicznych, zmianie
patrzenia na świat – ogólnie bardziej psychologicznych i
spokojnych niż dynamicznych i porywających. Ostatnio zaczęłam
zauważać, że ten trend idzie już powoli w odstawkę.
Mecenas Marek Rudnicki jest znanym adwokatem, a jego usługi są
bardzo wysoko cenione. Ma duży bagaż doświadczeń z młodości,
więc kiedy odnajduje ogłoszenie o zaginięciu młodego chłopaka,
decyduje się na wszczęcie prywatnego śledztwa, domyślając się,
co przytrafiło się poszukiwanemu. Przy tej okazji poznaje Agatę,
bardzo bystrą dziennikarkę i w końcu, wraz z nią i swoim
asystentem, Bartkiem, zaczynają szukać chłopaka współdziałając
ze znajomym Marka z policji. Wnioski, jakie wyciągają, zaskakują
ich samych.
Wspomniałam
o modzie na historie psychologiczne, bo tak rzeczywiście było.
Jakbyśmy na siłę chcieli pokazać, jacy jesteśmy trzeźwomyślący.
Ostatnio na szczęście zaobserwowałam wzrost „normalnych”
powieści, czyli chyba nareszcie zaczynamy pisać coś, co
zainteresuje kogoś więcej niż wąską grupę desperatów (nie
ubliżając nikomu – to tylko moje zdanie). Paradoks
jest debiutancką historią Kingi Gebel, którą można spokojnie
postawić na półce z napisem „kryminały”.
Od
początku miałam wrażenie, że mam do czynienia z alternatywnym
rozpoczęciem serialu Prawo Agaty emitowanym na TVN-ie od jakichś dwóch lat. Być może jest to
zwykły zbieg okoliczności, ale mecenas Marek, aplikant Bartek, a do
tego Agata, Dorota oraz prokurator Ostrowska (niestety –
bezimienna) dali mi do myślenia. Nie znaczy to oczywiście, że
zepsuło to końcowy efekt, a nawet, jeśli jednak pomysł wziął
się z serialu, wprowadziło to dodatkowy emocjonujący element. Nie
mogłam się doczekać, by dowiedzieć się, czy książka skończy
się zgodnie z moimi przewidywaniami.
No, ale załóżmy, że jednak jest to całkowicie pomysł pani
Gebel. Na pewno gratuluję jego wykonania. Mam za sobą już kilka
zepsutych kryminałów, w których tajemnica wydawana została zbyt
szybko albo okazywało się, że było wiele hałasu o nic lub
autorzy zamieszczali sytuacje, które nijak nie miały wpływu na
resztę akcji. Tutaj na szczęście tajemnica pozostała w ukryciu
niemalże do ostatniej strony, a wszystkie wprowadzone postacie miały
znaczący wpływ na rozwój akcji w tej niewielkiej książeczce.
Bohaterów jest stosunkowo mało, czego można było się spodziewać,
lecz ich sposoby myślenia i najważniejsze cechy zostały
przedstawione tak, by czytelnik nie poczuł się zniechęcony
olbrzymią ilością szczegółów, a jednocześnie miał wrażenie,
że ich zna. Ponadto obok sytuacji pełnych grozy, autorka postarała
się o kilka żartobliwych rozmów, żeby nieco odprężyć
czytelnika. Nadal ciężko mi uwierzyć, że cała opowiedziana przez
nią historia zmieściła się na niecałych stu trzydziestu stronach
oraz z całego serca gratuluję autorce wykreowania i zakończenia
wątku kryminalnego. Szokująco, ale nie niewiarygodnie. Zwrotów
akcji było co prawda niewiele, ale miały ogromny wpływ na całą
opowieść, co wywołało mój podziw. Bo wsadzanie takich zakrętów
co kilkanaście stron to jedno, a umieszczanie odpowiedniej ich
ilości, by utrzymać czytelnika w niepewności - to drugie.
Podsumowując:
Jestem pod wrażeniem, jak zdolni mogą być polscy debiutanci.
Szkoda tylko, że tak mało wydawnictw chce ich wydawać. Książka
pani Gebel z pewnością zasługuje na uwagę, gdyż jest kryminałem,
który czyta się szybko, NIEMAL bezboleśnie, a jednocześnie
zostaje on na długo w pamięci.
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję
Wydawnictwu Novae Res.