sobota, 5 października 2013

30. "Paranoja" Joseph Finder



Info:
Autor: Joseph Finder
Tytuł: Paranoja
Tytuł oryginału: Paranoia
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 480

Paranoja to książka, na której podstawie powstał film. Niedawno miał on swoją premierę w Polsce. Zainteresowałam się nią głównie z powodu aktora, który gra główną rolę w adaptacji (Liam Hemsworth ♥). Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Findera, autora powieści sensacyjnych i mam nadzieję, że nie ostatnie.

Adam Cassidy, pracownik niższego szczebla w ogromnej firmie Wyatt Telecom, zostaje przyłapany na defraudacji pieniędzy korporacji w celu opłacenia pożegnalnego przyjęcia dla swojego kolegi. Okazuje się, że cena za ten wybryk jest wysoka – około 50 lat więzienia i milion dolarów grzywny. Jednak jako alternatywę dostaje propozycję od samego prezesa firmy, Nicholasa Wyatta. Ma zostać szpiegiem wysłanym do konkurencyjnego giganta: Trion Systems. Jego zadaniem jest dostarczenie Wyattowi wszelkich informacji o supertajnym projekcie AURORA. Ale wkrótce u Adama odzywa się poczucie winy, z powodu tego co robi. Wyatt daje mu jednak do zrozumienia, że jest ciągle jego własnością i tak w zasadzie nie ma wyboru, musi robić, co mu każą.

Nie sądziłam, że książka aż tak mnie wciągnie. Spodziewałam się chyba czegoś pokroju serii filmów o Jasonie Bourne’ie (książek nie czytałam – shame on me). Ale okazało się, że Paranoja jest sensacyjna w bardziej psychologicznym względzie. Tłumacząc na język polski: tu jest mniej wybuchów, mniej zabijania, a więcej obmyślania strategii i walki z czasem.

Adam ma ponad dwadzieścia lat i jest leniem, ćpunem i nieukiem, ale kiedy ci z Wyatta postanawiają wkręcić go jakoś do Triona zmienia się w wymuskanego speca od marketingu. Nie rozumiem jak można zmienić się aż tak bardzo w ciągu zaledwie kilku dni… Chociaż może pespektywa długoletniego więzienia oraz olbrzymiej grzywny lepiej motywuje. Nie wiem, nigdy takiej perspektywy nie miałam.

W każdym razie, Adam staje się nagle niewiarygodnie sprytny. Nie wiadomo ile w tym jego talentu, a ile wyobraźni Autora, ale bohater spisuje się ze swojej misji całkiem dobrze. Chyba mogę nawet powiedzieć, że da się go porównać z Jasonem Bournem w kwestii wymyślania strategii. I chociaż zaczyna mu się wydawać, że wszyscy na około wiedzą o jego przeszłości i celu pracy w Trionie, stara się tego po sobie nie pokazywać.

Tak więc bohater, według mnie, stworzony całkiem nieźle, szybko prowadzi akcję książki do końca, wzbogacając ją o wiele dodatkowych wrażeń. I nawet jeśli nie miałam nigdy w perspektywie odsiadki, mogłam się spokojnie z nim utożsamić dzięki pierwszoosobowej i prostej narracji, bez zbędnego rozwodzenia się, ale też nie za krótko. Rozdziały kończą się w najbardziej emocjonujących momentach, więc tutaj nie działa zasada „tylko dokończę rozdział”, a wątek romantyczny, który oczywiście jest, kończy się zupełnie nie tak, jak powinien… W ogóle końcówka jest zupełnie… Nie wiem, nie pasuje mi i już (jak zwykle w moim przypadku).

            Moja ocena: 7/10


Ogółem książka mnie wciągnęła, choć, jak już wiecie, spodziewałam się czegoś nieco innego. Mimo to, gdybym miała ją kupić teraz, po tym, jak ją przeczytałam, prawdopodobnie długo bym się nie wahała. I z olbrzymią chęcią sięgnę po pozostałą twórczość Josepha Findera.