Info:
Autor:
Cassandra Clare
Tytuł:
Miasto szkła
Tytuł
oryginału:
City of Glass
Wydawnictwo:
Mag
Rok
wydania:
2013 (wydanie II, I w 2010r.)
Liczba
stron:
528
Numer
tomu:
3
(Tom
1: Miasto
kości – recenzja
Tom
2: Miasto
popiołów
– recenzja)
Recenzja może zawierać spoilery części I i II!
Nie
sądziłam, że tak szybko sięgnę po Miasto
szkła.
Nic mnie nie ciągnęło, po prostu nagle stwierdziłam, że nie mam
co czytać i wzięłam z półki pierwszą lepszą książkę. Traf
chciał, że w ręce wpadła mi akurat trzecia część przygód
Clary Fray/Morgernstern i Jace'a Waylanda/Morgensterna. Czy żałuję?
Cóż, słyszałam bardzo sprzeczne opinie, więc nie oczekiwałam
niczego specjalnego. Dostałam natomiast... Nie, nie mogę tego
zdradzić już na początku.
Clary wraz z pozostałymi Nocnymi Łowcami z brooklyńskiego
Instytutu wybierają się do Idrisu. Clave coraz bardziej wzbudza
niepokój, a do tego Valentine'owi brakuje już tylko Lustra, żeby
zdobyć wszystkie trzy Dary Anioła i móc wezwać Razjela. Szykuje
się ostateczne starcie Nefilim i Podziemych z demonami twórcy
Kręgu. Jednak od dawna wiadomo, że Nocni Łowcy nie za bardzo lubią
bratać się z wilkołakami, faerie, czarownikami i wampirami. Na
Clary spoczywa wielka odpowiedzialność, a nowe aspekty różnych
spraw skutecznie mieszają jej w głowie.
Zauważyłam,
że z części na część, styl pani Clare zmienia się. W Mieście kości
wydał mi się on infantylny i zbyt prosty. W trzecim tomie już tego
nie znalazłam. Myślę, że autorka sama dorosła nieco podczas lat
pisania cyklu o Clary i Jasie (nienawidzę tej odmiany imienia Jace).
Niemniej jednak wyszło to zdecydowanie na dobre historii, którą
opisała. Nie znajdzie się tutaj bezsensownych przekleństw, suchych
opisów walk. Ponadto pani Clare stara się jak najbardziej realnie
przedstawić rozgrywające się sceny. Ja nie raz miałam wrażenie,
jakbym była tam razem z bohaterami.
Uczucia między poszczególnymi postaciami dopiero teraz nabierają
kolorów, jakby perspektywa śmierci z rąk Valentine'a była
odpowiednią zachętą do wyznań. Wielu z dotychczas poznanych
bohaterów odnajdzie swoją drugą połówkę, przynajmniej na jakiś
czas. Nastąpi również okres skandali, na które nikt nic nie
będzie mógł poradzić.
Nie sądziłam, że autorka wprowadzi nowe postaci, ale się myliłam.
Najbardziej widoczną był Sebastian, kuzyn jednej z szanowanych
rodzin Idrisu. Zaczął on zalecać się do Clary, na co Jace
reagował oczywiście mocnym wzburzeniem. Ze smutkiem muszę jednak
przyznać, że wątek z nim, choć dynamiczny, był przewidywalny.
Tego nie było w poprzednich częściach, nie w tak ważnych
momentach. To samo, jeżeli chodzi o zagadkę, której nikt nie
potrafił rozwiązać. Do mnie wyjaśnienie przyszło już na samym
początku.
Zauważyłam,
że pani Clare robi ze swoimi książkami tak, że w trakcie czytania
jednej z nich nie jestem w stanie się od niej oderwać, ale kiedy
już przewrócę ostatnią stronę, nie ciągnie mnie do kontynuacji.
I teraz myślę, że tym, co zmusiło mnie do przeczytania Miasta szkła
była przemożna chęć rozwiązania sprawy pokrewieństwa Clary i
Jace'a. Bo według mnie nie mogła to być prawda. I koniec.
Kiedy
rozmawiałam z moją „siostrą”, Kapturkiem, po zakończeniu
Miasta popiołów,
napisała mi coś w stylu, żebym nie czytała czwartego tomu i
dalej, bo są pisane na siłę. Jedynie trzeci ma sensowne
zakończenie. I w zupełności muszę się z nią zgodzić, jeżeli
chodzi o zakończenie Miasta
szkła.
Było pozytywne, tchnęło nadzieją, ale pozostawiło czytelnikowi
wolną rękę w wymyślaniu dalszych wydarzeń. A, że nie chcę
rujnować tego obrazka, zostawię resztę cyklu o Darach Anioła w
spokoju.
Podsumowując:
Ta część według mnie jest takim trochę łaskawym gestem ze
strony autorki dla czytelników. Jakby napisała to, co wszyscy
chcieli przeczytać. Ale, o dziwo, zamiast irytacji, czuję ulgę.
Nic na siłę, zero fajerwerków (w znaczeniu metaforycznym) i łez
rozpaczy. Wszystko nagle wskoczyło na swoje miejsce. Ponadto opisy
walk i emocji były tak realistyczne, że niemal namacalne. Uważam
to za ogromny plus.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę, Urban fantasy, Book Lovers oraz Czytam opasłe tomiska.
Został już tylko tydzień!
Nie wiem, czy widzieliście (dobra, istnieje duża szansa, że tak), ale mimo wszystko chciałabym Wam przypomnieć o trwającym konkursie, w którym można wygrać nowowydane: Elitę oraz Bez przebaczenia!
Szczegóły znajdziecie TUTAJ ♥