środa, 28 maja 2014

Warszawskie Targi Książki 22-25.05.2014r.


Pewnie już wszyscy wiedzą i nie będzie to wielkim zaskoczeniem, jeśli wyjawię Wam, że tak, byłam na targach w tym roku :) Ogółem bardzo cieszę się, że udało mi się odwiedzić stadion we wszystkie cztery dni i spotkać tyyle przemiłych osób. Oprócz tego mogłam zobaczyć, jak zmieniała się impreza na przestrzeni tych kilku dni oraz wyczaić, kiedy są najlepsze promocje. Ostatecznie, oprócz powodów czysto towarzyskich, pieniądze też trzeba jakoś wydać!

W czwartek byłam od ok 13 do 14.30, razem z moją koleżanką, K. ♥. Pomijając to, że przez piętnaście minut szukałyśmy kasy, żeby K. mogła kupić sobie bilet, a potem okazało się, że stoimy dokładnie naprzeciwko niej, całkiem dokładnie przejrzałyśmy stoiska antykwariackie. Z jej fascynacją klasyką i moim zapowietrzeniem na widok Toy wars w idealnym stanie (nigdzie tego nie można dostać, NIGDZIE!), zajęło nam to stosunkowo dużo czasu, ale warto było pójść, żeby w głowie robić listę zakupów na następny dzień.

Piątek był tym dniem, kiedy po raz pierwszy uścisnęłam w realu Kapturka ♥! Tak bardzo niezapomniana chwila! Przegoniłam ją na piechotę przez niemal całe centrum Warszawy, a potem pojechałyśmy na stadion. Tym razem nie szukałyśmy kasy, jako że i ona i ja miałyśmy akredytację i osoby z bajeranckimi dziurkaczami w rękach mogli sobie pomarzyć o tym, żeby przebić nasze identyfikatory. Trochę się obkupiłyśmy, ale nieznacznie, bo domyślałyśmy się, że im bliżej końca, tym więcej będzie promocji. Ja, na przykład, zaopatrzyłam się w dwie Masłowskie (Paw królowej oraz Wojna polsko-ruska).

W sobotę od rana do wieczora z Kapturkiem, Mai, Olą, Himi, Artemis i jej przyjaciółką, Natalią, która nie prowadzi bloga oraz Łukaszem (nieodłącznym towarzyszem Mai) siedzieliśmy na leżaczkach na płycie, od czasu do czasu oddalając się po autograf albo na jedzenie. Tak, jedzenie było pyszne, polecam Pizzę Dominium w Galerii Wileńskiej ♥ ♥ Nawet, a co, pochwalę się, widzieliśmy grupę, która szła z Abi. One były na trybunach,  my - na płycie, bo leżaczki były naprawdę oblegane :D

Niedziela była ostatnim dniem, niestety. Ale obfitowała w wiele atrakcji. Najpierw przeszliśmy całą gromadą przez stoiska, pytając wszędzie o egzemplarze recenzenckie (pozdrawiamy pana z Rebisa, SQN oraz panią Agnieszkę z Jaguara ♥ ♥ ♥), a potem spotkaliśmy Kobrę i po krótkiej przerwie, podczas której niemal spadłam z trybun siadając na oparciu fotela, poszliśmy jeszcze raz ;) Tym razem poszczęściło nam się tylko w Jaguarze, w którym wcześniej nie było odpowiedniej pani, a Ola za pozwoleniem ukradła z Prószyńskiego makietę Prattcheta. I na końcu co? Jedzenie, oczywiście :D Tak, brazzer z KFC jest godny polecenia ♥

Mai o targach: "Ta edycja różniła się od poprzednich - spędziłam czas w doborowym towarzystwie w otoczeniu książek, których brakowało mi w gorącym maturalnym okresie. Najważniejsze jednak nie było kupowanie nowych egzemplarzy na półki, a ludzie, z którymi tam byłam i mogłam ich poznać. Cieszę się, że właśnie w taki sposób mogłam rozpocząć wakacje i... Powtórka za rok!"

Kapturek o targach: "Najbardziej ekscytującą dla mnie sprawą było to, że w końcu poznam Natalie, a dopiero na drugim miejscu znajdowało się to, że będę uczestniczyć w wielkim wydarzeniu kulturalnym, jakim były Warszawskie Targi Książki. (...) W ciągu tych trzech dni poznałam kilka świetnych osobowości, których blogi jak do tej pory tylko czytałam (ach, te moje zdolności konwersacyjne! Przepraszam bardzo, ale wstydziłam się mówić :P) W ramach statystyk mogę dopowiedzieć, że kupiłam tylko 3 książki. Na koniec muszę napisać, że zazdroszczę Warszawiakom metra, gdyby było takie w moim mieście, jeździłabym nim codziennie dla samej frajdy Dziękuję bardzo Natalie i jej rodzicom za to, że mnie przyjęli. To był niezapomniany i najlepiej spędzony czas! PS. Targi książki to coś, co każdy maniak literatury i kultury musi przeżyć!"

Ola o targach: "Targi Książki to niesamowity event. Oprócz wiadomych, ogromnych ilości książek, to idealne miejsce dla każdego książkoholika pod względem atmosfery i możliwości poznania interesujących osób. Wiem na pewno, że edycja 2014 nie będzie ostatnią edycją, na której się pojawię."

Artemis o targach: "Po raz pierwszy odwiedziłam stolicę w celu książkowym i blogowym. Zobaczyłam stadion narodowy, na którym odbywały się najważniejsze mecze polskiej reprezentacji. Na cztery dni obiekt sportowy zamienił się w miejsce pełne książkoholików. Będąc tam można było poczuć cudowną atmosferę i poznać wiele ciekawych ludzi lubiących książki. Ja pojechałam tam głównie, żeby zobaczyć osoby z blogosfery i wreszcie poznać ich osobiście, co w większości przypadków mi się udało. Nadal jednak czuję ogromny niedosyt. Chciałabym pojechać tam jeszcze na dzień lub dwa, żeby wśród tych niesamowitych ludzi poczuć się swobodnie. Ogólnie targi wspominać będę pozytywnie i mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się na więcej niż jeden dzień odwiedzić stolicę:)"

A teraz czas na galerię zdjęć:

Ja i Kapturek przed wejściem na targi 
Pan Andrzej Ziemiański, który chwilę wcześniej podpisywał dla mnie Toy wars 

Stoisko Wydawnictwa Wielka Litera - szczególnie fajny sposób prezentacji książek 
Pani Agnieszka Lingas-Łoniewska, która pisze mi życzenia i ja 
Makieta Rywalek na stoisku Jaguara 
Od lewej: ktoś (przepraszam, ale nie pamiętam, jak się nazywasz), Ja, Ola, Kapturek i Mai