piątek, 5 września 2014

103. "Zakręty losu. Braterstwo krwi" Agnieszka Lingas-Łoniewska

Zakręty losu. Braterstwo krwi Agnieszka Lingas-Łoniewska okładka

Info:
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: Zakręty losu. Braterstwo krwi
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 328
Numer tomu: 2
(tom I – Zakręty losurecenzja)

Recenzja może zawierać spoilery części I.

Po bardzo dobrej poprzedniej części tej pierwszej trylogii autorstwa jednej z najlepszych autorek powieści typowo kobiecych, przyszedł czas na tom drugi. Wiadomo, nie zawsze kontynuacje są pożądane, a czasem wręcz psują wrażenie wyrobione wcześniej. Czy tak było i teraz?


Kasia i Krzysiek doskonale zdają sobie sprawę, że ich kontakt z mafią jeszcze się nie skończył. Oni nigdy nie zapominają i dlatego młode małżeństwo wykorzystuje każdą możliwą chwilę, by choć przez krótki okres czuć się szczęśliwymi ludźmi. Niestety, demony przeszłości zawsze dają o sobie znać w najmniej odpowiednich momentach. A jeżeli dochodzi do tego brak zaufania, sekrety oraz miłość tak wielka, że aż sprawia ból – sytuacja robi się naprawdę trudna.

Zazwyczaj dosyć mocno obawiam się kontynuacji. Tym razem jednak nawet nie zwróciłam na to uwagi, bo do pani Łoniewskiej mam pełne zaufanie, wiem, że mnie nie zawiedzie. Rzuciłam się po prostu w wir wydarzeń i, co ważniejsze, potem okazało się, że postąpiłam bardzo słusznie. W porównaniu z pierwszą częścią Zakrętów losu, dopiero tutaj autorka pokazała, na co ją stać. Wątek kryminalny oraz uczucia przeplatają się tutaj niemal jak kolory w tęczy. Niby każde z nich idzie swoim torem, a mimo to nakładają się na siebie. Teraz widzę, że tego mi trochę brakowało w pierwszej części, gdzie romans zauważalnie wychodził przed szereg.

Podczas czytania ani razu nie mogłam odetchnąć z ulgą, bo za chwilę moje serce znowu przyspieszało, a wyobraźnia pędziła na pełnych obrotach, podsuwając mi wizualizacje możliwych katastrof. Od historii stworzonych przez panią Łoniewską nie da się oderwać nawet na chwilę, bo człowiek jest nieobecny, nic do niego nie dociera. Wiele razy mówiłam, że uważam tę autorkę za mistrzynię swojego gatunku. Jeżeli ktoś zna większą, bardzo proszę o informację na ten temat.

I najważniejsze – tutaj było znacznie mniej „Katek”. Niemal jakby pani Łoniewska przeczytała mój apel w ostatnim tekście i naprędce zmieniła drugą część. Bardzo jej za to dziękuję, bo nie musiałam skupiać się na irytującym mnie zwrocie i mogłam się dać całkowicie pochłonąć wykreowanej historii.

A była to opowieść bardzo emocjonalna (jak zwykle), ale też w pewnym sensie tragiczna. Opisany został dramat rodzinny i to w taki sposób, że czytelnik nie miał żadnych wątpliwości, po stronie którego z bohaterów stanąć. Mnie osobiście bardzo denerwują damscy bokserzy, jeżeli mogę się tak wyrazić, i razem z pedofilami i gwałcicielami bym ich wszystkich powystrzelała, ale niestety nie mam takiej możliwości. W każdym razie dla mnie to powieść przybrała niemal wymiar walki o przetrwanie i sprawiedliwość, chociaż tak naprawdę nie miała aż TAK wielkich rozmiarów.

Tym, co mnie zaskoczyło, zdecydowanie był kolejny bohater męski, który po poprzedniej części pozostawił mnie w stanie... zaintrygowania i niezdecydowania. Nie jestem pewna, czy mogę to zdradzić, ale głównym bohaterem drugiego tomu Zakrętów losu, obok Krzyśka, jest jego starszy brat, który... przechodzi przemianę. Bardzo chciałabym napisać więcej, ale ograniczę się tylko do tego, że to on był bohaterem wszystkich moich katastroficznych myśli.

I mam jeszcze taki apel: Pani Agnieszko, jeżeli Pani to czyta, bardzo proszę, by jeszcze raz przemyślała Pani to, czy warto wykorzystywać retrospekcje do opisywania szczególnie dramatycznych wydarzeń. Nie ma tej grozy, kiedy się od samego początku zna finał. Bardzo proszę, bo teraz jestem na etapie automatycznego omijania tych akapitów, by nie zepsuć sobie zabawy.

Podsumowując:
Ta kontynuacja bardzo mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się czegoś, co okaże się lepsze od poprzedniej części i dlatego nadal nie mogę wyjść z podziwu. Wiele osób pewnie wie, ale moim absolutnym numer jeden wśród powieści pani Agnieszki, był dotychczas Brudny świat, potem następowała dosyć długa przerwa i dopiero kolejne historie. Teraz, całkiem niedaleko za Brudnym światem, znajduje się drugi tom Zakrętów losu i mówię to z pełną świadomością, że ranking ten jeszcze może się zmienić.

Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Book Lovers oraz Czytam opasłe tomiska.