niedziela, 12 października 2014

112. "Chłopcy 2. BANGARANG" Jakub Ćwiek

źródło



Info:
Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł: Chłopcy 2. BANGARANG
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 304
Numer tomu: 2
(tom I – Chłopcy)

Recenzja może zawierać spoilery części I.

Kto w dzieciństwie dałby wszystko, żeby tylko stać się dorosłym? Żeby być jak mama, tata, starsza siostra, brat? Żeby móc oglądać filmy dla dorosłych, a nie ciągle być wypraszanym z pokoju, kiedy bohaterowie zaczynają się całować i wreszcie robi się ciekawie? A teraz? Pewnie z chęcią wróciłby do czasów, kiedy nie miał żadnych trosk...


Dzwoneczek wraz ze swoimi Chłopcami znowu sieją zamęt. Bo bez dobrej bijatyki nie ma przecież zabawy! Ale okazuje się, że dzisiejszy świat nie uznaje kompromisów i nie można być dzieckiem w skórze dorosłego człowieka. Ktoś musi w końcu okazać choć odrobinę dojrzałości. Problem polega tylko na tym, że nie wiadomo komu przypadnie ten „zaszczyt” w udziale... Do tego dochodzi różnica zdań między Chłopcami Dzwoneczka i tymi, którzy już dawno poszli na swoje śmieci. I teraz mama ma mnóstwo roboty.

Drugi tom opowiadań o towarzyszach Piotrusia Pana zaczęłam czytać w trakcie drogi autobusem do szkoły i od razu pożałowałam tego wyboru. Wyobraźcie sobie taką sytuację: jest godzina przed siódmą rano, poniedziałek, wszyscy ledwo żywi trzymają się na siedzeniach, a ja czytam książkę i banan na mojej twarzy poszerza się z każdym słowem, aż rośnie do takich rozmiarów, że zęby same pchają się na zewnątrz. Byłam chyba jedyną osobą, która nie przysypiała, bo po prostu się nie dało. Niewymuszony humor autora, komiczne sytuacje, w których bohaterowie się „przekomarzają” (czasem wytaczają cięższe działa niż słowa), sprawiają, że człowiek od razu staje się weselszy, ale z drugiej strony powaga, gdy wymaga tego sytuacja i wtedy również czytelnik na chwilę się uspokaja.

Właśnie, bo Chłopcy 2 to nie tylko wieczna zabawa. Znaczy, tak, to znaczna część, ale w tym tomie na własne oczy można się przekonać, dlaczego wszyscy twierdzą, że lepiej Chłopców nie denerwować. W porównaniu z rozpoczęciem cyklu jest znacznie więcej krwi i przeróżnych części ciała. Być może dlatego, że jest etap przejściowy między miłym i przyjemnym początkiem serii, a wielką bitwą, która zawsze kończy wszystkie cykle fantastyczne. Mam wrażenie jednak, że z sytuacji opisanych w tym, drugim już, tomie można się było czegoś nauczyć. Nie były to lekcje widoczne na pierwszy rzut oka, ale też nie dało się powiedzieć, że opowiadania nie miały sensu. W sumie podziwiam autora za jego umiejętność mieszania rozrywki z jakąśtam formą edukacji.

Bohaterowie w Chłopcach 2 byli, ku mojej ogromnej uciesze, tak samo wyrazistymi postaciami, jakimi byli, gdy ich poznałam. Naprawdę ogromne podziękowania kieruję do autora, że nie wyprał ich z tych charakterystycznych cech i zachowań. Kędzior pozostał Kędziorem, Milczek nadal jest Milczkiem, a Kruszyna cały czas głaszcze Pana Propera pod łebkiem. To niesamowite uczucie, kiedy zaczyna się czytać kolejny tom serii i czuje się, jakby się wracało do domu, do znajomych zapachów, do znajomych osób... Tak właśnie odebrałam powrót do Chłopców.

Patrząc na książkę pana Ćwieka od strony czysto materialnej: są OBRAZKI! Czyli to, co ostatnimi czasy bardzo cenię. Naprawdę, teraz bardzo mało jest pozycji, które byłyby przeznaczone dla trochę starszych czytelników i jednocześnie miały ilustracje. One dodają opowiadanym historiom klimatu, smaku, wspomagają wyobraźnię... zalety mogłabym mnożyć w nieskończoność, dlatego cieszę się, że nie zrezygnowali z ilustrowania opowiadań pana Ćwieka. Kolejnym plusem był rozdział „Od autora”, czy jakoś tak (każdy wie, o co chodzi). Zostało tam umieszczone wyjaśnienie, dlaczego końcówka, po której (Kapturek może zaświadczyć) byłam w bardzo złej kondycji psychicznej, była taka, a nie inna. I dołączone zostały zasady gry w masę. Zamierzam wypróbować w najbliższe, pomaturalne wakacje.

Podsumowując:
Mam wrażenie, że moje recenzje książek pana Ćwieka to pieśni pochwalne, ale naprawdę nie da się na nie powiedzieć nawet słowa krytyki. Chyba że mam jakieś dziwne klapki na oczach i nie widzę oczywistości. Chłopcy 2 wbrew pozorom uczą, bawią i przerażają naraz. To mieszanka wybuchowa, więc do czytania należy założyć skafander ochronny. Mogą być dwa. Ewentualnie polecam jeszcze taflę grubego szkła na wierzch. A i to może zawieść w ostatecznej konfrontacji z Drugą Nibylandią.

Za możliwość zapoznania się z książką OGROMNIE dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę oraz Czytam opasłe tomiska.