piątek, 6 września 2013

20. "Przegląd Końca Świata: FEED" Mira Grant

Info:
Autor: Mira Grant
Tytuł: Przegląd końca świata: FEED
Tytuł oryginału: FEED
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 495

Przegląd końca świata: FEED poleciła mi jedna z komentatorek mojego bloga. Przyznam, że na początku byłam raczej niechętna, by sięgnąć po tę książkę, zwłaszcza gdy dowiedziałam się, że jest o zombie. Nie nazwę się fanką fantastyki, ale stwierdziłam, że nie znać tak polecanej pozycji nie przystoi molowi książkowemu, za jakiego się uważam. Teraz, po przeczytaniu, muszę sprostować, że Przegląd końca świata: FEED to książka nie o zombie, ale o prawdzie.

Akcja powieści toczy się w przyszłości, na przełomie 2039 i 2040 roku, kiedy świat broni się przed wszechobecnymi zombie, wynikiem mieszanki zmodyfikowanych wirusów w atmosferze. Wszyscy szukają sposobów, by sobie z nimi poradzić, co nie jest proste. Głównymi bohaterami są George i jej brat Shaun, dwudziestokilkuletni dziennikarze-blogerzy, którzy starają się przekazywać prawdę. Niestety, prawda ma swoją cenę, czasem nawet bardzo wysoką, jeśli wiąże się z wielkimi osobistościami i chęcią obrony bliskich.

Historia została opowiedziana z perspektywy George, która ma dość obiektywne spojrzenie na świat. Przyzwyczaiła się już do wszechobecnego strachu przed zombie. Natomiast jej brat, Shaun, nie może znieść momentów, gdy w jego otoczeniu nie ma nieumarłych, z którymi mógłby się "pobawić". Shaun i George są od siebie różni, ale te różnice tylko spajają ich, powodują, że rozumieją się bez słów i jedno nie może bez drugiego żyć.

Nie lubię zombie, prawdopodobnie nie jestem jedyną osobą, która za nimi nie przepada, ale nie są one, na szczęście, głównym wątkiem tej prawie pięćsetstronicowej powieści. Są jedynie tłem, które nadaje historii smaczku, powoduje, że wszystko można dokładnie zapamiętać, a czyta się ją z zapartym tchem, nie mogąc przewidzieć tego, co się wydarzy na następnej stronie.

Autorka bardzo zręcznie operuje określeniami z wielu dziedzin nauki, przede wszystkim ukazuje świat, jaki może otaczać nas w przyszłości. Jest konsekwentna w tworzeniu postaci – nie miesza ich ze sobą oraz każda z nich ma swój oddzielny charakter, który nie zmienia się przy byle okazji. Ponadto pokazuje z pełną stanowczością, jak bardzo ważna jest walka o prawdę w zakłamanym i skorumpowanym świecie, w którym żyjemy już teraz. Podkreśla jej wagę prawie na każdej stronie powieści, usiłując, by zapadła czytelnikowi w pamięć.

Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie. Przy przewidywaniu ostatnich scen książki na pewno nie brałam pod uwagę takiego rozwiązania sprawy i, szczerze mówiąc, wstrząsnęło mną dopiero, gdy zamknęłam książkę. Wcześniej wierzyłam, że wszystko może się jeszcze zmienić. Ale nie tylko koniec był zaskakujący. Pani Grant porobiła ostre zakręty fabuły w wielu miejscach powieści tak, by nijak nie dało się dojrzeć tego, co znajdowało się za takim zakrętem. A, według mnie, wartość książki ocenia się po tym, jak bardzo była zaskakująca.

Jedynym elementem, który nie zdobył mojego uznania było to, że przez pierwsze kilkadziesiąt stron w zasadzie nie wiedziałam, jaki był główny wątek powieści. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak późnym ujawnieniem, o co właściwie ma chodzić, więc, proszę, nie dziwcie się, że nie przypadło mi to do gustu.

Moja ocena: 10/10


Uważam, że Przegląd końca świata: FEED zasługuje na miejsce na półce obok trylogii Igrzysk Śmierci, a według mnie jest to honorowe miejsce, biorąc pod uwagę fakt, że jest to moja ulubiona trylogia. Polecam wszystkim, bez względu na płeć. Tylko uwaga, książka nie powinna wpaść w ręce tych, którzy mdleją na wzmiankę o krwi.


Za korektę dziękuję dziewczynom z Read & write everyday ^^