poniedziałek, 30 września 2013

28. "Ostatni Smokobójca" Jasper Fforde



Info:
Autor: Jasper Fforde
Tytuł: Ostatni Smokobójca
Tytuł oryginału: The Last Dragonslayer
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 320

Ostatni Smokobójca to pierwsza część Kronik Jennifer Strange autorstwa Jaspera Fforde’a. Moje odczucia co do niej z początku były nie do końca sprecyzowane. Byłam ciekawa tego, jaka jest, ale z drugiej strony bałam się kształtować jakąkolwiek opinię, żeby się nie rozczarować. Podeszłam więc do niej z, można powiedzieć, chłodnym protekcjonalizmem.

To historia szesnastolatki, Jennifer Strange, która zarządza Wieżami Zambiniego – domem wielu magów, którzy powoli tracą swoją moc i pozycję w społeczeństwie. Zadaniem dziewczyny jest pilnowanie porządku (na tyle, na ile to możliwe) i staranie się, by jakoś wiązać koniec z końcem. Oba te obowiązki wymagają nie lada umiejętności, ale Jennifer jakoś sobie z nimi radzi. Nikt nie podejrzewa, jak wielkie zmiany zajdą w życiu bohaterki wraz z niejasną przepowiednią o śmierci ostatniego Smoka oraz nieznanym źródłem magii, dzięki której magowie rośną w siłę.

Z początku powieść sprawiała wrażenie połączonej z kilku innych, ale w miarę czytania to odczucie zanikało gdzieś między wartką akcją a przemyślanie wykreowanymi bohaterami. I chociaż niektóre elementy nadal kojarzą mi się z jakimiś innymi historiami, całość wyglądałaby na wybrakowaną, gdyby ich nie było.

Bohaterowie, jak już wspomniałam, są bardzo przemyślani. Nawet, jeżeli ich charaktery się zmieniają, jest to uzasadnione w akcji powieści, więc zamykając książkę, żegnamy się z tymi samymi osobami, które powitaliśmy na jej początku. Jest to, moim zdaniem, ogromny plus historii stworzonej przez pana Fforde.

Styl wypowiedzi i typ narracji odpowiadają wiekowi tych, do których powieść jest skierowana. Chociaż nie uważam, żeby nie był odpowiedni również dla starszych czytelników. Jest to język młodzieżowy, który znacznie ułatwia czytanie. Nie trzeba przedzierać się przez zbędne opisy, a akcja toczy się w takim tempie, że nie sposób przy niej ziewać.

Całości dopełniają genialne (przynajmniej według mnie) rysunki Roberta Sienickiego. Umieszczone są po sytuacjach, do których nawiązują, więc nie trzeba się martwić, że zdradzą zbyt wiele, a dzięki nim można się czuć, jakby oglądało się kreskówkę, a nie czytało książkę.

Chyba jedynym elementem, którego nie potrafię w tej powieści zrozumieć jest świat przedstawiony. Akcja dzieje się w Niezjednoczonym Królestwie, czyli w zasadzie nie wiadomo gdzie, chociaż później jest mowa o Walii; można więc myśleć, że gdzieś na terenie Wielkiej Brytanii. Poza tym oba te światy: fantastyczny i realny są dziwnie pomieszane i w zasadzie nie wiadomo, kiedy i gdzie to się dzieje, bo z jednej strony wspomina się o FedEx i o statystykach z 2010 roku, a z drugiej o magach, którzy naprawiają instalację elektryczną za określoną cenę i Smokach, które sobie spokojnie żyją. Może tylko ja nie potrafię zrozumieć tego zestawienia, ale nie wnosi ono zbyt wiele do akcji, więc można przymknąć na nie oko.

            Moja ocena: 8/10

Podsumowując, uważam tę historię za ciekawą i godną uwagi. Okazała się być o wiele lepsza niż wynika to z opisu z tyłu książki – mam więc dowód, że takim opisom nie wolno ufać. Jeżeli tylko będę miała okazję, bez wahania sięgnę po kolejną księgę Kronik Jennifer Strange, chociaż nie do końca wiem, co można by tam umieścić. Polecam fanom nieskomplikowanych akcji, które porywają czytelnika.