Info:
Autor: C.J. Daugherty
Tytuł: Wybrani
Tytuł oryginału: Night School
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 440
Tę książkę kupiłam już dosyć dawno temu, chwilę po jej premierze.
To był impuls. Do opisu nawet nie zajrzałam, a pani w Empiku nie potrafiła
powiedzieć mi, czy to fantastyka, czy raczej zwyczajna obyczajowa młodzieżówka.
Teraz wiem, że był to jeden z najlepszych nieprzewidzianych zakupów w moim
życiu.
Allie ma szesnaście lat i kilka wpisów w policyjnych
rejestrach. Rodzice w końcu decydują się na wysłanie dziewczyny do specjalnej
szkoły gdzieś poza Londynem. Bohaterka nie może się z tym pogodzić, ale kiedy
okazuje się, że w Akademii Cimmeria uczą się tacy chłopcy jak Sylvain, piękny,
niebieskooki Francuz, postanawia dać jej szansę. Ale wkrótce okazuje się, że
nie wszystko jest takie, jakim się wydaje i wszyscy kłamią. Ponadto na
horyzoncie, obok Sylvaina, pojawia się Carter, przystojny i tajemniczy outsider.
Komu ufać, od kogo uciekać, jak nie zranić tych, na których nam zależy?
Z początku odrzucało mnie od tej powieści, ponieważ jej
ambasadorką w Polsce jest Ewelina Lisowska. Szczerze mówiąc, nie przepadam za
nią jako za osobą. Nie umiem wyjaśnić, czemu. Ale do muzyki nic nie mam. W
każdym razie nie był to element, który przemawiał na korzyść Wybranych. Jednak kiedy już przebrnęłam
przez pierwszy rozdział, powieść pochłonęła mnie bez reszty. Całkowicie. Czułam
się tak, jakbym wpadła do basenu pełnego wody i nie mogła poczuć dna pod
stopami. Akcja opisana jest w sposób niepozostawiający wątpliwości co się
działo, dynamicznie, ale nie gwałtownie. Ciężko się było od niej oderwać choćby
na chwilę.
Ale niestety,
wyłapałam kilka nieścisłości związanych z fabułą. Nie są to wielkie rzeczy, w
każdym razie zauważyłam je dopiero, gdy czytałam powieść któryś raz z kolei. Na
początku jest wspomniane, że Cimmeria jest szkołą dla dziewcząt, ale okazuje
się, że chłopcy też się tam uczą. Poza tym Allie poszła do Akademii na początku
wakacji, a pod koniec książki znowu jest mowa o wyjeździe na wakacje. Tak więc
nie są to zbyt duże błędy, a może ja źle to zrozumiałam. Jednak nie zdradzają
zbyt wiele z akcji, więc postanowiłam je tu Wam pokazać.
Najlepszym i niezaprzeczalnie najbardziej dynamicznym
wątkiem jest ten dotyczący więzi Sylvain-Allie-Carter. Nie przepadam za
romansami, gdzie bohaterowie schodzą się, rozchodzą się, żenią się i się
rozwodzą bez przerwy. Wolę, gdy wątek jest bardziej stały. Pani Daugherty
stworzyła jakby pośrednią wersję tych dwóch typów. Nie ma zbyt długiej
stałości, ale zmiany też nie zachodzą za szybko. Jest wręcz idealnie. I nawet
czytelnik nie jest w stanie przewidzieć, który
z bohaterów okaże się tym właściwym. (Ja osobiście głosuję na Cartera ♥)
Moja ocena: 10/10
A co tam, poszastam
trochę dziesiątkami :) Według mnie powieść jest genialna, lepsza od ostatnio
przeze mnie czytanych Pięknych istot
czy Miasta Kości. Fani wybaczą, ale u
mnie Wybrani są na wygranej pozycji.
Polecam wszystkim. Bez wyjątku. Tylko nie spodziewajcie się wampirów,
wilkołaków i innych takich, bo tych tu nie ma.