Info:
Autor:
Jonathan
Holt
Tytuł:
Carnivia. Bluźnierstwo
Tytuł
oryginalny: The
Abomination
Wydawnictwo:
Akurat
Rok
wydania: 2013
Liczba
stron: 400
Już któryś raz z kolei rozpoczynam tę recenzję, a to wszystko
dlatego, że nie mogę zebrać myśli i wybrać tych kilku elementów,
o których napiszę. Jest ich zdecydowanie zbyt wiele. Nie uważam
się za speca od kryminałów, chociaż to jeden z grupy gatunków,
po które zawsze sięgam z przyjemnością. Dotychczas znałam
jedynie powieści Petera Jamesa, więc możliwość poznania
kolejnego pisarza tej kategorii uważałam za ogromne szczęście.
Czy się zawiodłam?
Wenecja, XXI wiek. Mafia rządzi wszystkim, zabija się niewinnych
ludzi. A wszystko to z dala od turystów, którzy widzą w tym
mieście jedynie piękno. Kiedy kapitan karabinierów, Kat Tapo,
wzywają na miejsce śledztwa, ta nie przeczuwa, jakie z tego później
wynikną konsekwencje. Ale widok kobiety w szatach katolickiego
księdza, z dwoma śladami po postrzale w tył głowy, nie należy do
codziennych. W tym samym czasie trwają przygotowania do procesu
założyciela wirtualnej wersji Wenecji – Carnivii.com, Daniele'a
Barbo, a do amerykańskiej podporucznik, Holly Bolland, przeniesionej
niedawno ze Stanów, przychodzi jakaś kobieta z prośbą o
ujawnienie informacji nawiązujących do wojny w byłej Jugosławii w
latach 90. XX wieku. Czy to wszystko ma wspólny mianownik?
Z
reguły staram się wspominać coś na temat fabuły, bohaterów,
szybkości wydarzeń. W przypadku kryminałów wydaje mi się to
zdecydowanie niepotrzebne, ale czuję się jakby w obowiązku
pokrótce przedstawić, jak się te sprawy mają w Bluźnierstwie.
Fabuła jest bardzo dokładnie skonstruowana. W fikcję literacką
pan Holt wplótł wydarzenia historyczne, o których dzisiaj nie uczą
w szkołach, ponieważ to zbyt „nowa” historia. Jeśli chodzi o
bohaterów, autor podczas ich tworzenia był bardzo konsekwentny, są
tymi samymi ludźmi, którymi byli na początku, jeśli nie liczyć
tego, co zmieniło się w nich pod wpływem wydarzeń. Nie są to
sztuczne postacie, tylko normalni ludzie, którzy w swoim zachowaniu
mają zarówno dobre, jak i złe przyzwyczajenia. Co do szybkości
wydarzeń, pan Holt zadbał o to, by nie powtarzać schematu „wyścigu
z czasem”, który, moim zdaniem, jest już zbyt powszechny. Owszem,
kiedy wydarzenia zazębiają się tak, że nie można poczekać nawet
minuty dłużej, akcja biegnie w ogromnym tempie. Pomaga to w
zachowaniu realizmu wydarzeń. Poza tym cała zagadka nie została
rozwikłana dzięki nadnaturalnym zdolnościom dedukcji jednego z
bohaterów, a wspólnemu działaniu wszystkich.
Mając porównanie z całkiem niewielką ilością książek o
tematyce kryminalnej, ta wydała mi się najlepsza. Dopracowana,
pomysłowa i, przede wszystkim, nie znalazłam wielu elementów, na
które mogłabym się poskarżyć. Nie, inaczej, w ogóle nie
znalazłam elementów, na które mogłabym się poskarżyć. Opis z
tyłu książki wyjątkowo nie oddaje tego, co znajduje się w
środku. Pokazuje jedynie tego niewielką część, więc jeżeli
komuś wyda się interesujący, książka pochłonie go w całości,
dokładnie tak, jak mnie. Język, jakim posługuje się narrator,
jest wyjątkowo prosty i bardzo pasuje do drugiej dekady XXI wieku, a
czyhająca na każdym kroku mafia dodaje emocji i przerażenia. Oni
są zdolni do wszystkiego, więc strach o bohaterów rośnie z każdą
ich ryzykowną decyzją.
Nawet
ci, którzy uważają, że bez wątku romantycznego nie ma dobrej
książki, nie będą zawiedzeni. Bluźnierstwo,
że tak się wyrażę, oferuje rozrywkę dla wszystkich. Jedyne,
czego tu brakuje do mieszanki wielu gatunków powieści, to elementy
fantastyczne, ale osobiście nie uważam tego za minus tej historii.
Dla mnie to raczej dowód umiejętnej selekcji wydarzeń.
Moja
ocena: 9/10
Wyjątkowo
mogę spokojnie uznać cytaty z różnych gazet na skrzydełkach
książki za prawdziwe. Sama bym się pod nimi podpisała, dlatego
ocena nie jest przesadzona. Pozostaje mi teraz tylko mieć ogromną
nadzieję, że druga część trylogii Carnivia
nie będzie niższa poziomem od tej i tam też autor pokaże, na co
go stać. A z pewnością stać go na wiele.
Za
możliwość zapoznania się z książką dziękuję Wydawnictwu Akurat!
Recenzja
bierze udział w wyzwaniu Book Lovers i Czytam opasłe tomiska.