poniedziałek, 17 lutego 2014

Let's talk z Aną


Tegoroczna maturzystka, która zabije za Oreo? Tak, to właśnie Ana, właścicielka bloga Head over heels with books. Okazuje się, że oprócz książek, do jej zainteresowań zaliczają się też mniej pospolite zajęcia i dziedziny nauki. To chyba pierwszy mol książkowy, który lubi sobie poszaleć na snowboardzie i... Nie, nie mogę Wam zbyt wiele wyjawić :) Czytajcie!


Natalie Rosa: Bloga Head over heels with books prowadzisz od lutego 2013r., co uważam za niemały wyczyn :) Ile czasu zazwyczaj dziennie poświęcasz blogowi?
Ana: Ja również uważam to za ogromny wyczyn, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę to, że często jest do zrobienia coś ważniejszego. Jeśli mam być szczera to nie zawsze wchodzę codziennie na bloga. W sumie to zazwyczaj nie wchodzę codziennie, a na przykład tak raz, dwa razy w tygodniu. Nie jest to tak często jak bym chciała, ale mimo wszystko doba ma tylko 24 godziny, a jeszcze jest szkoła i przygotowanie do matury. To głównie z tego powodu pojawia się tylko jedna lub dwie recenzje w tygodniu.

Czyli nawet pomimo tak napiętego grafiku masz czas na czytanie?
Czas na czytanie u mnie zawsze się znajdzie :). Czasami przed snem pół godzinki, zwłaszcza jak nie mogę usnąć. Mam też okienko raz w tygodniu w szkole i wtedy również zazwyczaj czytam. A jak książka bardzo się spodoba, to po prostu muszę ją przeczytać zanim zacznę robić coś innego, bo inaczej nie mogę się skupić. Często też czytam, gdy gdzieś jadę. No i są jeszcze weekendy. Wtedy poświęcam wieczory na pochłanianie powieści lub oglądanie filmów. Takim sposobem trochę czasu tu, trochę tam i czyta się kolejne książki :D

Skąd wziął się pomysł na to, żeby zająć się recenzowaniem książek?
W sumie znikąd :D Któregoś dnia po prostu stwierdziłam, że skoro czytam tyle książek i sama czasami kieruje się przy ich wyborze opiniami innych blogerów, to może ja też bym mogła zacząć prowadzić bloga i przelewać swoje odczucia na temat lektur na papier, a w tym wypadku na bloga. Poza tym pewien wpływ na moją decyzję miało to, iż chciałam ćwiczyć pisanie po angielsku, a że pisanie dla samej siebie mija się z celem, to stwierdziłam, że blog z recenzjami książek po polsku i angielsku będzie świetną opcją dla mnie.

A nazwa? Dlaczego akurat "Head over heels with books"?
Nad nazwą zastanawiałam się w sumie dość długo. Nie chciałam czegoś banalnego i mało ciekawego. I jakoś tak przypadkiem wpadł mi do głowy angielski idiom „head over heels”, co znaczy być bardzo zakochanym, stracić głowę na jakimś punkcie. Wydało mi się to ciekawym i nietuzinkowym pomysłem. Od tamtej pory bardzo lubię ten idiom :D

Wygląda na to, że jesteś bardzo obeznana z językiem angielskim, lubisz go, czy tylko znasz?
I lubię i znam. To wszystko dzięki rodzicom :D W sumie angielskiego zaczęłam się uczyć w wieku pięciu lat, a później bardzo go polubiłam i tak mi już zostało do dziś. Przydaje się, zwłaszcza jak nie mogę doczekać się jakiejś książki. Wtedy po prostu czytam w oryginale.

Niektórzy twierdzą, że książki tłumaczone nie mają tego samego klimatu, co czytane w oryginale. Podpisałabyś się pod tym?
Sama jestem tym zdziwiona, ale tak, podpisałabym się. Nie mówię, że zawsze, ale czasami książki w tłumaczeniu tracą pewną cześć tego specyficznego klimatu, który stworzył autor. Wydaje mi się, że to wszystko zależy od tłumacza, ale czasami po prostu ktoś może nie być w stanie pojąć, zrozumieć i odtworzyć tego, co chciał przekazać twórca. Z drugiej strony jeśli ktoś nie zna dobrze języka, a czyta książki w oryginale to też ten klimat i sens mogą mu umknąć. Każdy język ma swoje niuanse i specyficzne wyrazy, których nie znajdziemy w słowniku.

Pamiętasz może, dlaczego zaczęłaś czytać więcej niż przeciętny Polak?
Książki fascynowały mnie zawsze dużo bardziej niż telewizja, a że miałam dość mało czasu dla znajomych, książki były dobrą alternatywą. Poza tym bardzo lubiłam odwiedzać bibliotekę, najpierw wypożyczałam po jednej książce, a później wracałam i wypożyczałam więcej. I jakoś tak to się wszystko rozwinęło.

Masz książkę, do której zawsze chętnie wracasz?
Do pewnego czasu nie miałam, ponieważ uważałam, że czytanie książki po raz drugi jest trochę bez sensu. Ostatnio się to jednak zmieniło i taką serią książek, do których chętnie wracam jest seria o „Wiedźmie” Olgi Gromyko.

Jakie typy książek czytasz najchętniej?
Najchętniej czytam romanse paranormalne i YA, ale fantastykę, horrory oraz kryminały też bardzo lubię. No i oczywiście książki o fizyce, bo to jest mi potrzebne do nauki, jednak to też są bardzo ciekawe lektury i można się z nich dowiedzieć wielu interesujących rzeczy :)

Chyba jesteś jedną z niewielu osób, które o książkach o fizyce mówią w ten sposób, wiążesz z nią swoją przyszłość?
Wiążę i przyznaję to z pewnym zdziwieniem, ponieważ zawsze myślałam, że bardziej lubię chemię. Jednak w szkole zlikwidowali klasę mat-fiz-chem (matematyczno-fizyczno-chemiczną -przyp. red.) i poszłam do mat-fiz-infu (matematyczno-fizyczno-informatycznej – przyp. red.). I jakoś tak się to wszystko potoczyło, że fizykę bardzo lubię, będę zdawać ją na maturze, a później pewnie pójdę na politechnikę i kierunek związany z fizyką, a może nawet z fizyką i chemią :) To wszystko jeszcze wyjdzie w praniu.

No tak, teraz najważniejsza jest matura :) Ale, dosyć o szkole. Powiedz, masz jakieś hobby oprócz czytania?
Zgadzam się, dosyć o szkole. Hmm... trudne pytanie :) Chyba są to podróże. Chociaż na początku nie przepadałam za podróżowaniem, tyle czasu trzeba zmarnować żeby gdzieś dotrzeć i w ogóle, ale jakoś tak podłapałam bakcyla podróżniczego od moich rodziców i teraz ja również uwielbiam podróżować, poznawać nowe kultury, ludzi i ich zwyczaje. To jest naprawdę fascynujące :D

W jakim miejscu podobało Ci się najbardziej?
O jejciu, jeszcze trudniejsze pytanie :) To tak jakby mnie zapytać, która książka jest moją ulubioną. Chociaż muszę przyznać, że chyba na Bornholmie. To raj dla rowerzystów i nie tylko. Bardzo fajnie się tam jeździ również na rolkach, a ja lubię taką formę spędzania czasu. Każde miejsce, które odwiedziłam ma w sobie coś wyjątkowego za co je lubię i chyba takiego stricte ulubionego to nie mam, z chęcią wróciłabym do wielu miejsc.

Wnioskuję więc, że wolisz się ruszać niż ślęczeć przed telewizorem w ładny dzień?
To zależy od wielu rzeczy, ale zazwyczaj tak, wolę się poruszać niż ślęczeć przed telewizorem. Książki to już inna sprawa, bo czasami jednak to one wygrywają z chęcią wyjścia gdzieś. Ogólnie to bardzo lubię jeździć na rolkach i rowerze, może nie koniecznie w moim mieście, bo tu po prostu nie ma gdzie, ale gdyby było więcej dobrych dróg żeby jeździć na rolkach, to z chęcią :)

A jeśli chodzi o sporty zimowe, preferujesz jakieś?
Owszem, preferuję snowboard, mimo że na nartach też umiem jeździć. Gdybym jeszcze tylko miała jakieś góry blisko, byłabym szczęśliwa, a że nie mam to muszę się zadowolić pagórkami. Też da się na nich jeździć, ale raczej zjeżdża się krótko i po jakimś czasie robi się to trochę monotonne.

Co najbardziej denerwuje Cię w książkach?
Chyba przewidywalność i te wszechobecne trójkąty miłosne, bo przecież ile można czytać o tym samym. Ogólnie nie lubię nudnych książek, w których się nic nie dzieje, no i bardzo wkurza mnie, jeżeli już na początku wiem, jak się wszystko potoczy. Wtedy nie jest to dla mnie po prostu ciekawa lektura.

Co w takim razie powinien zrobić autor, żeby zyskać Twoje uznanie?
O matko, skąd ty bierzesz takie trudne pytania? Lubie, jak autor bardzo szczegółowo buduje świat przedstawiony, miło czyta książkę dopracowaną w każdym calu. Poza tym mogę dodać złożonych osobowościowo bohaterów. No i muszę jeszcze dodać, że zwroty akcji są mile widziane. To zazwyczaj dobrze się czyta.

Staram się, żeby zbyt łatwo nie było :) Teraz trochę o jedzeniu: lubisz słodycze?
Ogromnie, może nie wszystkie jak leci, ale uwielbiam białą czekoladę i żelki. Mmmmm, biała czekolada to jest to. Tym pytaniem narobiłaś mi chęci na białą czekoladę i co ja teraz biedna zrobię? :D

Pójdziesz, weźmiesz tabliczkę, zjesz, a potem pomyślisz „no i po co ja to jadłam?” :) Czyli zbędnym będzie pytanie, za jakie słodkości możesz zabić?
Tak, to raczej zbędne pytanie, bo do poprzedniej odpowiedzi mogę dodać jeszcze tylko ciasteczka Oreo.

Czas na moje ostatnio ulubione pytanie: jaki jest Twój ulubiony smak dżemu?
Interesujące pytanie, mogłabym wiedzieć jak na nie wpadłaś? Powidła śliwkowe robione rok rocznie przez moją babcię :D Zaskoczona odpowiedzią?

Nie, to tajemnica zawodowa :). I tak, zaskoczona, zazwyczaj ludzie mówią o truskawkowym :). Gotujesz, czy ograniczasz się do podziwiania potraw innych?
Gotować jako tako, nie gotuje, no chyba, że bardzo mam na to chęć. Raczej, jeżeli już to piekę ciasta i babeczki, ale najczęściej ograniczam się do podziwiania potraw innych :)

Mówiłaś wcześniej, że oglądasz filmy. Interesujesz się nimi bardziej konkretnie, czy, jak większość, oglądasz to, co leci w telewizji?
W telewizji nie oglądam, bo u mnie to rodzice zazwyczaj okupują telewizor i ja już nie mam siły przebicia :) Czasem, jak mi się uda, chodzę do kina, ale przeszkodą jest zazwyczaj brak czasu. Ogólnie oglądam to, co lubię, czyli filmy akcji, trochę komedii romantycznych, no i nie mogę zapomnieć o ekranizacjach książek. Plus jeszcze inne filmy, które spodobają mi się po obejrzeniu trailera.

Za swoją ulubioną ekranizację uważasz...
Póki co ekranizację książki „Intruz” oraz „Igrzyska śmierci” i „W pierścieniu ognia”, ale to się jeszcze może zmienić, ponieważ z niecierpliwością czekam na ekranizację „Niezgodnej” i „Akademii wampirów”, które będą miały premierę w tym roku.

A największym niewypałem jest według Ciebie...
Jeśli chodzi o ekranizację, to chyba „Piękne istoty”. Jak dla mnie trochę za bardzo odbiegała od książki. A, i zapomniałam dodać, że jeszcze „Czerwień rubinu”, była świetna :). Nie ma to jak wybiórcza pamięć.

Każdego pamięć czasem zawodzi :) Gdybyś miała możliwość, żeby zmienić coś w swojej przeszłości, wykorzystałabyś ją?
Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Jestem niezadowolona z kilku życiowych decyzji, ale gdyby nie one, nie byłabym teraz tą osobą, którą jestem. Nie jestem zadowolona, ale i nie żałuję. Każda decyzja niesie za sobą jakieś konsekwencje, czasami gorsze, czasami lepsze. Biorąc pod uwagę to, że mimo wszystko rodzice mieli duży wpływ na moje życie, z racji tego, że jestem jeszcze młoda, nie mam im za złe, iż zdecydowali tak, a nie inaczej. Na pewno chcieli dla mnie tego, co najlepsze i za to jestem im wdzięczna :)

Czego dotyczyły te decyzje?
Na przykład nauki drugiego obcego języka – niemieckiego, jakoś tak w szóstej klasie podstawówki. To spowodowało prawie całkowity brak czasu dla znajomych i ogólnie uszczupliło mój czas wolny. Następna decyzja też dotyczyła niemieckiego, a mianowicie wybrania go jako język obcy dodatkowy w szkole na rozszerzeniu.

Ale mówisz, że nie żałujesz. Czyli całkiem źle nie jest. :) Gdybyś miała określić siebie kolorem, jaki by to był?
Od początku obawiałam się, że padnie takie pytanie. Zawsze miałam problem, żeby określić siebie jakimś jednym konkretnym kolorem. Jakoś tak ostatnio skłaniam się ku kobaltowi (ciemny odcień niebieskiego - przyp. red.) To jest taki piękny, głeboki kolor. Przypomina mi moją silną osobowość i charakter. Poza tym to jest mój ulubiony kolor :D

Kobaltowy? Hmm, masz dosyć sprecyzowany gust :) Mało osób wie, że w ogóle istnieje taki kolor. Czym on się różni od granatowego?
To zależy od odcienia, ale jest jaśniejszy i dużo żywszy :). Naprawdę trudno to wytłumaczyć, trzeba go zobaczyć. W moim wypadku ten kolor bardzo ładnie współgra z moją karnacją, kolorem włosów i oczu, ale na kimś innym może wyglądać już trochę inaczej i może ona go inaczej odebrać niż ja :)

Czytasz blogi innych osób, czy raczej nie masz na to czasu?
Raczej nie mam czasu, ale jak już go znajdę, czytam blogi innych osób. Najczęściej w poszukiwaniu opinii na temat książki, którą zamierzam przeczytać, bądź szukając informacji o nowościach wydawniczych.

Czyli raczej obracasz się w kręgu blogów książkowych, jakieś kosmetyczne czy hand-made już Cię tak nie interesują, czy po prostu na żaden nie wpadłaś?
Jeśli chodzi stricte o blogi to bardziej jest to społeczność książkowa niż jakakolwiek inne. Niemniej jednak interesuję się typowo kosmetycznymi, nie blogami, ale kanałami na youtubie. Bardzo lubię oglądać różne tutoriale i recenzje produktów. Mam też kilka kanałów książkowych które uwielbiam oglądać.

Raczej polsko-, czy obcojęzyczne? Pytam, bo u nas jeszcze prowadzenie vlogów (videoblogów – przyp. red.) nie jest zbyt popularne :)
Obcojęzyczne. No właśnie, nie jest popularne, a szkoda, ponieważ czasami mam wrażenie, że dużo przyjemniej jest posłuchać jak ktoś opowiada o książce. Można się z tego dowiedzieć dużo więcej niż z typowej, pisanej recenzji. Sam sposób mówienia przekazuje już ogromną ilość informacji o tym, czy ktoś rzeczywiście polubił tę rzecz, czy nie.

No to w takim razie kiedy będzie można posłuchać, jak mówisz o książkach, a nie tylko poczytać? :)
To jest dobre pytanie :P Zastanawiałam się nad tym już jakiś czas, ale doszłam do wniosku, że nakręcenie, a potem jeszcze zmontowanie filmu trwa dużo dłużej, niż napisanie recenzji. Z tego powodu jeszcze do maja zostanę przy recenzjach pisanych, a później zobaczymy jak to wyjdzie w praniu, a nóż widelec zdecyduję się nagrywać recenzje :D

I przyczynisz się do zwiększenia popularności tego typu filmików w Polsce, tak, to zaszczytna działalność :) Ale, nie boisz się tzw. „hejterów”?
Może nie tyle boje się ich, co sądzę, że czasami mogą człowieka bardzo zdołować, sprawić, iż będzie się czuł beznadziejnie. Tego się bardziej boję, niż tak zwanych „hejterów”. Oni to w większości osoby, które same do niczego w życiu nie doszły i hejtują innych w internecie, ponieważ nie mają się na kim wyżyć, a internet pozwala na prawie całkowitą anonimowość.

Czyli trzeba się po prostu nimi nie przejmować?
Dokładnie! Trzeba się nimi nie przejmować. Ja rozumiem i przyjmuję konstruktywną krytykę, ale hejtowanie tylko po to, aby ktoś się źle poczuł jest złe i nie bierzemy tego do serca!

Uważam, że bardzo dobrze myślisz :) A tak na zakończenie, czego życzysz sobie i blogowi z okazji pierwszych urodzin?
Hmm... Sobie, aby wszystko poszło dobrze w najbliższej przyszłości, zwłaszcza matura i rekrutacja na studia. A blogowi, abym dalej miała zapał go prowadzić, no i aby ludzie chcieli wciąż go odwiedzać :)

Na pewno będą :) I jeszcze tak już na samiutki koniec poproszę Cię, żebyś wsparła słowami rozwijających się blogerów i tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że będą blogować :)
Wszystkim początkującym blogerom chciałabym powiedzieć, że jeśli blogowanie sprawia Wam przyjemność, to nie rezygnujcie z tego. Nie patrzcie na hejterów, nie warto. Znajdźcie sobie kogoś, kto będzie Was wspierać, jednocześnie będąc obiektywnym. Próbujcie i uczcie się na własnych błędach. No i piszcie dużo recenzji, dzięki temu wyrobicie sobie własny, unikalny styl. Trzymajcie się ciepło. Pozdrawiam :D

Dziękuję w imieniu tych, którzy to będą czytać, a także dziękuję Tobie za poświęcony mi czas i wyczerpujące odpowiedzi oraz mam nadzieję, że się Tobie za bardzo nie naraziłam :) Mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie nam spotkać się w ramach wywiadu na żywo z najsławniejszą polską vlogerko-blogerką o książkach :)
Nie naraziłaś się, a wręcz zmusiłaś mnie do pomyślenia nad niektórymi pytaniami. Ja też mam taką nadzieję, ale, jak mówiłam, zobaczymy jak to wyjdzie w praniu :). Spotkać na żywo może przyjdzie nam nawet wcześniej, w końcu nie wiadomo kogo się spotka na targach książki w Warszawie :)

Bardzo dobrze powiedziane, tym bardziej, że się na nie wybieram :) W takim razie do zobaczenia i raz jeszcze Ci ogromnie dziękuję.
Ja też dziękuję i do zobaczenia :D

Ana (fot. archiwum prywatne)

Recenzje Any przeczytacie sobie na jej blogu Head over heels with books i z okazji urodzin jej bloga życzę jej jeszcze większych sukcesów i rozwijania swoich pasji :)

A co będzie w marcowej odsłonie Let's talk? Jeszcze nie wiem :D Nie wymyśliłam, ale coś będzie na pewno, więc wiecie, gdzie jest przycisk dla nowych obserwatorów :)