Tegoroczna maturzystka,
która zabije za Oreo? Tak, to właśnie Ana, właścicielka bloga
Head over heels with books. Okazuje się, że oprócz książek, do
jej zainteresowań zaliczają się też mniej pospolite zajęcia i
dziedziny nauki. To chyba pierwszy mol książkowy, który lubi sobie
poszaleć na snowboardzie i... Nie, nie mogę Wam zbyt wiele wyjawić
:) Czytajcie!
Natalie Rosa: Bloga
Head over heels with books prowadzisz od lutego 2013r., co uważam za
niemały wyczyn :) Ile czasu zazwyczaj dziennie poświęcasz blogowi?
Ana: Ja również
uważam to za ogromny wyczyn, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę
to, że często jest do zrobienia coś ważniejszego. Jeśli mam być
szczera to nie zawsze wchodzę codziennie na bloga. W sumie to
zazwyczaj nie wchodzę codziennie, a na przykład tak raz, dwa razy w
tygodniu. Nie jest to tak często jak bym chciała, ale mimo wszystko
doba ma tylko 24 godziny, a jeszcze jest szkoła i przygotowanie do
matury. To głównie z tego powodu pojawia się tylko jedna lub dwie
recenzje w tygodniu.
Czyli nawet pomimo tak
napiętego grafiku masz czas na czytanie?
Czas
na czytanie u mnie zawsze się znajdzie :). Czasami przed snem pół
godzinki, zwłaszcza jak nie mogę usnąć. Mam też okienko raz w
tygodniu w szkole i wtedy również zazwyczaj czytam. A jak książka
bardzo się spodoba, to po prostu muszę ją przeczytać zanim zacznę
robić coś innego, bo inaczej nie mogę się skupić. Często też
czytam, gdy gdzieś jadę. No i są jeszcze weekendy. Wtedy poświęcam
wieczory na pochłanianie powieści lub oglądanie filmów. Takim
sposobem trochę czasu tu, trochę tam i czyta się kolejne książki
:D
Skąd wziął się
pomysł na to, żeby zająć się recenzowaniem książek?
W
sumie znikąd :D Któregoś dnia po prostu stwierdziłam, że skoro
czytam tyle książek i sama czasami kieruje się przy ich wyborze
opiniami innych blogerów, to może ja też bym mogła zacząć
prowadzić bloga i przelewać swoje odczucia na temat lektur na
papier, a w tym wypadku na bloga. Poza tym pewien wpływ na moją
decyzję miało to, iż chciałam ćwiczyć pisanie po angielsku, a
że pisanie dla samej siebie mija się z celem, to stwierdziłam, że
blog z recenzjami książek po polsku i angielsku będzie świetną
opcją dla mnie.
A nazwa? Dlaczego
akurat "Head over heels with books"?
Nad nazwą
zastanawiałam się w sumie dość długo. Nie chciałam czegoś
banalnego i mało ciekawego. I jakoś tak przypadkiem wpadł mi do
głowy angielski idiom „head over heels”, co znaczy być bardzo
zakochanym, stracić głowę na jakimś punkcie. Wydało mi się to
ciekawym i nietuzinkowym pomysłem. Od tamtej pory bardzo lubię ten
idiom :D
Wygląda na to, że
jesteś bardzo obeznana z językiem angielskim, lubisz go, czy tylko
znasz?
I
lubię i znam. To wszystko dzięki rodzicom :D W sumie angielskiego
zaczęłam się uczyć w wieku pięciu lat, a później bardzo go
polubiłam i tak mi już zostało do dziś. Przydaje się, zwłaszcza
jak nie mogę doczekać się jakiejś książki. Wtedy po prostu
czytam w oryginale.
Niektórzy twierdzą,
że książki tłumaczone nie mają tego samego klimatu, co czytane w
oryginale. Podpisałabyś się pod tym?
Sama
jestem tym zdziwiona, ale tak, podpisałabym się. Nie mówię, że
zawsze, ale czasami książki w tłumaczeniu tracą pewną cześć
tego specyficznego klimatu, który stworzył autor. Wydaje mi się,
że to wszystko zależy od tłumacza, ale czasami po prostu ktoś
może nie być w stanie pojąć, zrozumieć i odtworzyć tego, co
chciał przekazać twórca. Z drugiej strony jeśli ktoś nie zna
dobrze języka, a czyta książki w oryginale to też ten klimat i
sens mogą mu umknąć. Każdy język ma swoje niuanse i specyficzne
wyrazy, których nie znajdziemy w słowniku.
Pamiętasz może,
dlaczego zaczęłaś czytać więcej niż przeciętny Polak?
Książki
fascynowały mnie zawsze dużo bardziej niż telewizja, a że miałam
dość mało czasu dla znajomych, książki były dobrą alternatywą.
Poza tym bardzo lubiłam odwiedzać bibliotekę, najpierw
wypożyczałam po jednej książce, a później wracałam i
wypożyczałam więcej. I jakoś tak to się wszystko rozwinęło.
Masz książkę, do
której zawsze chętnie wracasz?
Do
pewnego czasu nie miałam, ponieważ uważałam, że czytanie książki
po raz drugi jest trochę bez sensu. Ostatnio się to jednak zmieniło
i taką serią książek, do których chętnie wracam jest seria o
„Wiedźmie” Olgi Gromyko.
Jakie typy książek
czytasz najchętniej?
Najchętniej czytam
romanse paranormalne i YA, ale fantastykę, horrory oraz kryminały
też bardzo lubię. No i oczywiście książki o fizyce, bo to jest
mi potrzebne do nauki, jednak to też są bardzo ciekawe lektury i
można się z nich dowiedzieć wielu interesujących rzeczy :)
Chyba jesteś jedną z
niewielu osób, które o książkach o fizyce mówią w ten sposób,
wiążesz z nią swoją przyszłość?
Wiążę
i przyznaję to z pewnym zdziwieniem, ponieważ zawsze myślałam, że
bardziej lubię chemię. Jednak w szkole zlikwidowali klasę
mat-fiz-chem (matematyczno-fizyczno-chemiczną -przyp. red.) i
poszłam do mat-fiz-infu (matematyczno-fizyczno-informatycznej –
przyp. red.). I jakoś tak się to wszystko potoczyło, że fizykę
bardzo lubię, będę zdawać ją na maturze, a później pewnie
pójdę na politechnikę i kierunek związany z fizyką, a może
nawet z fizyką i chemią :) To wszystko jeszcze wyjdzie w praniu.
No tak, teraz
najważniejsza jest matura :) Ale, dosyć o szkole. Powiedz, masz
jakieś hobby oprócz czytania?
Zgadzam
się, dosyć o szkole. Hmm... trudne pytanie :) Chyba są to podróże.
Chociaż na początku nie przepadałam za podróżowaniem, tyle czasu
trzeba zmarnować żeby gdzieś dotrzeć i w ogóle, ale jakoś tak
podłapałam bakcyla podróżniczego od moich rodziców i teraz ja
również uwielbiam podróżować, poznawać nowe kultury, ludzi i
ich zwyczaje. To jest naprawdę fascynujące :D
W jakim miejscu
podobało Ci się najbardziej?
O
jejciu, jeszcze trudniejsze pytanie :) To tak jakby mnie zapytać,
która książka jest moją
ulubioną. Chociaż muszę przyznać, że chyba na Bornholmie. To raj
dla rowerzystów i nie tylko. Bardzo fajnie się tam jeździ również
na rolkach, a ja lubię taką formę spędzania czasu. Każde
miejsce, które odwiedziłam ma w sobie coś wyjątkowego za co je
lubię i chyba takiego stricte ulubionego to nie mam, z chęcią
wróciłabym do wielu miejsc.
Wnioskuję więc, że
wolisz się ruszać niż ślęczeć przed telewizorem w ładny dzień?
To
zależy od wielu rzeczy, ale zazwyczaj tak, wolę się poruszać niż
ślęczeć przed telewizorem. Książki to już inna sprawa, bo
czasami jednak to one wygrywają z chęcią wyjścia gdzieś. Ogólnie
to bardzo lubię jeździć na rolkach i rowerze, może nie koniecznie
w moim mieście, bo tu po prostu nie ma gdzie, ale gdyby było więcej
dobrych dróg żeby jeździć na rolkach, to z chęcią :)
A jeśli chodzi o
sporty zimowe, preferujesz jakieś?
Owszem,
preferuję snowboard, mimo że na nartach też umiem jeździć.
Gdybym jeszcze tylko miała jakieś góry blisko, byłabym
szczęśliwa, a że nie mam to muszę się zadowolić pagórkami. Też
da się na nich jeździć, ale raczej zjeżdża się krótko i po
jakimś czasie robi się to trochę monotonne.
Co
najbardziej denerwuje Cię w książkach?
Chyba
przewidywalność i te wszechobecne trójkąty miłosne, bo przecież
ile można czytać o tym samym. Ogólnie nie lubię nudnych książek,
w których się nic nie dzieje, no i bardzo wkurza mnie, jeżeli już
na początku wiem, jak się wszystko potoczy. Wtedy nie jest to dla
mnie po prostu ciekawa lektura.
Co w takim razie
powinien zrobić autor, żeby zyskać Twoje uznanie?
O
matko, skąd ty bierzesz takie trudne pytania? Lubie, jak autor
bardzo szczegółowo buduje świat przedstawiony, miło czyta książkę
dopracowaną w każdym calu. Poza tym mogę dodać złożonych
osobowościowo bohaterów. No i muszę jeszcze dodać, że zwroty
akcji są mile widziane. To zazwyczaj dobrze się czyta.
Staram się, żeby
zbyt łatwo nie było :) Teraz trochę o jedzeniu: lubisz słodycze?
Ogromnie, może nie
wszystkie jak leci, ale uwielbiam białą czekoladę i żelki. Mmmmm,
biała czekolada to jest to. Tym pytaniem narobiłaś mi chęci na
białą czekoladę i co ja teraz biedna zrobię? :D
Pójdziesz, weźmiesz
tabliczkę, zjesz, a potem pomyślisz „no i po co ja to jadłam?”
:) Czyli zbędnym będzie pytanie, za jakie słodkości możesz
zabić?
Tak, to raczej zbędne
pytanie, bo do poprzedniej odpowiedzi mogę dodać jeszcze tylko
ciasteczka Oreo.
Czas na moje ostatnio
ulubione pytanie: jaki jest Twój ulubiony smak dżemu?
Interesujące pytanie,
mogłabym wiedzieć jak na nie wpadłaś? Powidła śliwkowe robione
rok rocznie przez moją babcię :D Zaskoczona odpowiedzią?
Nie, to tajemnica
zawodowa :). I tak, zaskoczona, zazwyczaj ludzie mówią o
truskawkowym :). Gotujesz, czy ograniczasz się do podziwiania potraw
innych?
Gotować jako tako,
nie gotuje, no chyba, że bardzo mam na to chęć. Raczej, jeżeli
już to piekę ciasta i babeczki, ale najczęściej ograniczam się
do podziwiania potraw innych :)
Mówiłaś wcześniej,
że oglądasz filmy. Interesujesz się nimi bardziej konkretnie, czy,
jak większość, oglądasz to, co leci w telewizji?
W
telewizji nie oglądam, bo u mnie to rodzice zazwyczaj okupują
telewizor i ja już nie mam siły przebicia :) Czasem, jak mi się
uda, chodzę do kina, ale przeszkodą jest zazwyczaj brak czasu.
Ogólnie oglądam to, co lubię, czyli filmy akcji, trochę komedii
romantycznych, no i nie mogę zapomnieć o ekranizacjach książek.
Plus jeszcze inne filmy, które spodobają mi się po obejrzeniu
trailera.
Za swoją ulubioną
ekranizację uważasz...
Póki
co ekranizację książki „Intruz” oraz „Igrzyska śmierci” i
„W pierścieniu ognia”, ale to się jeszcze może zmienić,
ponieważ z niecierpliwością czekam na ekranizację „Niezgodnej”
i „Akademii wampirów”, które będą miały premierę w tym
roku.
A największym
niewypałem jest według Ciebie...
Jeśli
chodzi o ekranizację, to chyba „Piękne istoty”. Jak dla mnie
trochę za bardzo odbiegała od książki. A, i zapomniałam dodać,
że jeszcze „Czerwień rubinu”, była świetna :). Nie ma to jak
wybiórcza pamięć.
Każdego pamięć
czasem zawodzi :) Gdybyś miała możliwość, żeby zmienić coś w
swojej przeszłości, wykorzystałabyś ją?
Z
jednej strony tak, a z drugiej nie. Jestem niezadowolona z kilku
życiowych decyzji, ale gdyby nie one, nie byłabym teraz tą osobą,
którą jestem. Nie jestem zadowolona, ale i nie żałuję. Każda
decyzja niesie za sobą jakieś konsekwencje, czasami gorsze, czasami
lepsze. Biorąc pod uwagę to, że mimo wszystko rodzice mieli duży
wpływ na moje życie, z racji tego, że jestem jeszcze młoda, nie
mam im za złe, iż zdecydowali tak, a nie inaczej. Na pewno chcieli
dla mnie tego, co najlepsze i za to jestem im wdzięczna :)
Czego dotyczyły te
decyzje?
Na
przykład nauki drugiego obcego języka – niemieckiego, jakoś tak
w szóstej klasie podstawówki. To spowodowało prawie całkowity
brak czasu dla znajomych i ogólnie uszczupliło mój czas wolny.
Następna decyzja też dotyczyła niemieckiego, a mianowicie wybrania
go jako język obcy dodatkowy w szkole na rozszerzeniu.
Ale mówisz, że nie
żałujesz. Czyli całkiem źle nie jest. :) Gdybyś miała określić
siebie kolorem, jaki by to był?
Od
początku obawiałam się, że padnie takie pytanie. Zawsze miałam
problem, żeby określić siebie jakimś jednym konkretnym kolorem.
Jakoś tak ostatnio skłaniam się ku kobaltowi (ciemny odcień
niebieskiego - przyp. red.) To jest taki piękny, głeboki kolor.
Przypomina mi moją silną osobowość i charakter. Poza tym to jest
mój ulubiony kolor :D
Kobaltowy? Hmm, masz
dosyć sprecyzowany gust :) Mało osób wie, że w ogóle istnieje
taki kolor. Czym on się różni od granatowego?
To
zależy od odcienia, ale jest jaśniejszy i dużo żywszy :).
Naprawdę trudno to wytłumaczyć, trzeba go zobaczyć. W moim
wypadku ten kolor bardzo ładnie współgra
z moją karnacją, kolorem włosów i oczu, ale na kimś innym może
wyglądać już trochę inaczej i może ona go inaczej odebrać niż
ja :)
Czytasz blogi innych
osób, czy raczej nie masz na to czasu?
Raczej
nie mam czasu, ale jak już go znajdę, czytam blogi innych osób.
Najczęściej w poszukiwaniu opinii na temat książki, którą
zamierzam przeczytać, bądź szukając informacji o nowościach
wydawniczych.
Czyli raczej obracasz
się w kręgu blogów książkowych, jakieś kosmetyczne czy
hand-made już Cię tak nie interesują, czy po prostu na żaden nie
wpadłaś?
Jeśli
chodzi stricte o blogi to bardziej jest to społeczność książkowa
niż jakakolwiek inne. Niemniej jednak interesuję się typowo
kosmetycznymi, nie blogami, ale kanałami na youtubie. Bardzo lubię
oglądać różne tutoriale i recenzje produktów. Mam też kilka
kanałów książkowych które uwielbiam oglądać.
Raczej
polsko-, czy obcojęzyczne? Pytam, bo u nas jeszcze prowadzenie
vlogów (videoblogów – przyp. red.) nie jest zbyt popularne :)
Obcojęzyczne.
No właśnie, nie jest popularne, a szkoda, ponieważ czasami mam
wrażenie, że dużo przyjemniej jest posłuchać jak ktoś opowiada
o książce. Można się z tego dowiedzieć dużo więcej niż z
typowej, pisanej recenzji. Sam sposób mówienia przekazuje już
ogromną ilość informacji o tym, czy ktoś rzeczywiście polubił
tę rzecz, czy nie.
No to w
takim razie kiedy będzie można posłuchać, jak mówisz o
książkach, a nie tylko poczytać? :)
To
jest dobre pytanie :P Zastanawiałam się nad tym już jakiś czas,
ale doszłam do wniosku, że nakręcenie, a potem jeszcze zmontowanie
filmu trwa dużo dłużej, niż napisanie recenzji. Z tego powodu
jeszcze do maja zostanę przy recenzjach pisanych, a później
zobaczymy jak to wyjdzie w praniu, a nóż widelec zdecyduję się
nagrywać recenzje :D
I przyczynisz się do
zwiększenia popularności tego typu filmików w Polsce, tak, to
zaszczytna działalność :) Ale, nie boisz się tzw. „hejterów”?
Może
nie tyle boje się ich, co sądzę, że czasami mogą człowieka
bardzo zdołować, sprawić, iż będzie się czuł beznadziejnie.
Tego się bardziej boję, niż tak zwanych „hejterów”. Oni to w
większości osoby, które same do niczego w życiu nie doszły i
hejtują innych w internecie, ponieważ nie mają się na kim wyżyć,
a internet pozwala na prawie całkowitą anonimowość.
Czyli trzeba się po
prostu nimi nie przejmować?
Dokładnie! Trzeba się
nimi nie przejmować. Ja rozumiem i przyjmuję konstruktywną
krytykę, ale hejtowanie tylko po to, aby ktoś się źle poczuł
jest złe i nie bierzemy tego do serca!
Uważam, że bardzo
dobrze myślisz :) A tak na zakończenie, czego życzysz sobie i
blogowi z okazji pierwszych urodzin?
Hmm... Sobie, aby
wszystko poszło dobrze w najbliższej przyszłości, zwłaszcza
matura i rekrutacja na studia. A blogowi, abym dalej miała zapał go
prowadzić, no i aby ludzie chcieli wciąż go odwiedzać :)
Na pewno będą :) I
jeszcze tak już na samiutki koniec poproszę Cię, żebyś wsparła
słowami rozwijających się blogerów i tych, którzy jeszcze nie
wiedzą, że będą blogować :)
Wszystkim
początkującym blogerom chciałabym powiedzieć, że jeśli
blogowanie sprawia Wam przyjemność, to nie rezygnujcie z tego. Nie
patrzcie na hejterów, nie warto. Znajdźcie sobie kogoś, kto będzie
Was wspierać, jednocześnie będąc obiektywnym. Próbujcie i uczcie
się na własnych błędach. No i piszcie dużo recenzji, dzięki
temu wyrobicie sobie własny, unikalny styl. Trzymajcie się ciepło.
Pozdrawiam :D
Dziękuję w imieniu
tych, którzy to będą czytać, a także dziękuję Tobie za
poświęcony mi czas i wyczerpujące odpowiedzi oraz mam nadzieję,
że się Tobie za bardzo nie naraziłam :) Mam nadzieję, że kiedyś
przyjdzie nam spotkać się w ramach wywiadu na żywo z
najsławniejszą polską vlogerko-blogerką o książkach :)
Nie
naraziłaś się, a wręcz zmusiłaś mnie do pomyślenia nad
niektórymi pytaniami. Ja też mam taką nadzieję, ale, jak mówiłam,
zobaczymy jak to wyjdzie w praniu :). Spotkać na żywo może
przyjdzie nam nawet wcześniej, w końcu nie wiadomo kogo się spotka
na targach książki w Warszawie :)
Bardzo dobrze
powiedziane, tym bardziej, że się na nie wybieram :) W takim razie
do zobaczenia i raz jeszcze Ci ogromnie dziękuję.
Ja
też dziękuję i do zobaczenia :D
Ana (fot. archiwum prywatne) |
Recenzje
Any przeczytacie sobie na jej blogu Head over heels with books i z
okazji urodzin jej bloga życzę jej jeszcze większych sukcesów i
rozwijania swoich pasji :)
A co będzie w marcowej odsłonie Let's
talk? Jeszcze nie wiem :D Nie
wymyśliłam, ale coś będzie na pewno, więc wiecie, gdzie jest
przycisk dla nowych obserwatorów :)