czwartek, 10 lipca 2014

87. "Poza czasem" Alexandra Monir

Poza czasem Alexandra Monir okładka


Info:
Autor: Alexandra Monir
Tytuł:
Poza czasem
Tytuł oryginału: Timeless
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 288
Numer tomu: 1

Podróże w czasie zawsze były intrygującym tematem. Nieustannie rozprawiano, czy to w ogóle jest możliwe, powstawało mnóstwo książek naukowych i fabularnych, które do niego nawiązywały, ale z upływem kolejnych lat jakby przestaliśmy się tym interesować. Aż do ostatniej bardzo głośnej premiery. Mowa o Poza czasem Alexandry Monir.

Michele jest zwyczajną nastolatką, która kryje w sobie pewien sekret. Jest dziedziczką ogromnego rodu Windsorów ze Wschodniego Wybrzeża, jednak jej matka odcięła się od rodziny. Dziewczynę nawiedzają sny o pięknym nieznajomym, ale nie przywiązuje do nich zbyt wielkiej uwagi. Niestety, wtedy dotyka ją ogromna strata i Michele jest zmuszona zamieszkać razem z dziadkami na Fifth Avenue w Nowym Jorku. Wraz z otwarciem ogromnych drzwi do rezydencji, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Dziewczyna odnajduje tajemniczy klucz, który otwiera przed nią historię jej rodu i nie tylko...

Brzmi jak zwyczajna obyczajówka z elementami fantasy, w rzeczywistości jest to jednak książka z gatunku paranormal romance bez wyraźnego przesłania. Już dawno postanowiłam, że odpuszczam sobie ten typ powieści, ale jakoś nie mogłam oprzeć się tej tajemniczej okładce z kobietą, która wygląda jak dziewczyna Johna z filmów o Garfieldzie. Po raz kolejny niestety zawiodłam się na książce z ładną okładką, nie wiem, kiedy oduczę się na ich podstawie oceniać, co warto przeczytać, a co nie.

Zaczęło się całkiem zwyczajnie: pierwszy dzień w liceum, spotkanie ze starymi znajomymi, przyjacielskie rozmowy z mamą. Jednak już wtedy coś mi przeszkadzało. Stwierdziłam, że zobaczę, jak akcja się rozwinie. W końcu jest to literacki debiut pani Monir, która jest też kompozytorką i wokalistką, jak informuje notka w książce. Czytałam więc dalej. Mniej więcej w połowie zorientowałam się, że styl, w jakim napisana (lub przetłumaczona – tego nie wiem) została książka, był bardzo dziecinny. Pasował moim zdaniem do dziewczynki, która ma dwanaście – czternaście lat i nadal nie do końca wszystko rozumie, ale chce być dorosła. Nie wiem, jak udało mi się to wytrzymać.

Odcinając się od irytującego stylu, sama historia może i była pomysłowa, jednak jej wykonanie pozostawiło wiele do życzenia. Cała fabuła książki opierała się na magicznym kluczu, który przenosił Michele w przeszłość. Nikt nie wie, dlaczego, nikt nie wie, jakimi prawami to się rządzi, ale pewne jest to, że w końcu życie bohaterki zamienia się w zasadzie w osadnictwo koczownicze. Niemal każdego dnia opuszcza ona realny świat, żeby poznawać kolejne tajniki historii swojej rodziny. Nie ma żadnego BUM na zakończenie. W zasadzie nie wiadomo, o co, poza oczywiście międzyczasowym związkiem, chodzi w powieści pani Monir.

O samym wątku miłosnym nie mogę niestety zbyt dużo napisać, gdyż stanowi on znaczną część historii. Niemniej jednak jest to jeden z najbardziej schematycznych i prostych związków, o jakich czytałam. Nie ma pikanterii, uczucia opisane zostały bardzo szczątkowo, przez co nie potrafiłam sobie wyobrazić, że mogłabym polubić Michele. Jej sposób myślenia i działania nie mieścił się w moich widełkach tolerancji.

Jedynym plusem może być to, że opisany w książce Nowy Jork z okresu przed I wojną światową, mimo że ukazany został niezbyt zajmująco, potrafił zaprzeć dech w piersiach. Z całych sił próbowałam wyobrazić sobie stojące wszędzie powozy konne, wielkie peruki i mężczyzn w pończochach, co zawsze mnie bawiło. Klimat, choć szczątkowo, został oddany, za co jestem niezmiernie wdzięczna autorce. Cieszę się, że postanowiła wykorzystać akurat ten okres w historii świata, kiedy dotknięcie dłoni dziewczyny oznaczało niemalże zaręczyny.

Podsumowując:
Poza czasem raczej nie spodoba się nieco starszym od bohaterki czytelnikom. Pomysł, choć ambitny i można go było dobrze rozwinąć, został schowany w najdalszy kąt i zapomniany, a pierwsze skrzypce pozwolono grać Michele i jej chłopakowi/niechłopakowi. Wielka szkoda, ale wydaje mi się, że dla młodszego rodzeństwa będzie to lektura idealna. Bez pikanterii i dynamicznych uczuć powinna stanowić dla nich dobre odprężenie.

Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Wydawnictwo Jaguar logo



______________________________________________
Ostatni rozdział konkurs


Jeżeli jeszcze nie miałaś/eś okazji zapoznać się z możliwością wygrania takich książek jak:
trzy pierwsze części Niezgodnej
EasyLog
oraz niespodzianka,
jak najszybciej klikaj w obrazek obok :)