Info:
Autor:
Alexandra Monir
Tytuł: Poza czasem
Tytuł: Poza czasem
Tytuł
oryginału:
Timeless
Wydawnictwo:
Jaguar
Rok
wydania:
2014
Liczba
stron:
288
Numer
tomu:
1
Podróże
w czasie zawsze były intrygującym tematem. Nieustannie rozprawiano,
czy to w ogóle jest możliwe, powstawało mnóstwo książek
naukowych i fabularnych, które do niego nawiązywały, ale z upływem
kolejnych lat jakby przestaliśmy się tym interesować. Aż do
ostatniej bardzo głośnej premiery. Mowa o Poza
czasem
Alexandry Monir.
Michele jest zwyczajną nastolatką, która kryje w sobie pewien
sekret. Jest dziedziczką ogromnego rodu Windsorów ze Wschodniego
Wybrzeża, jednak jej matka odcięła się od rodziny. Dziewczynę
nawiedzają sny o pięknym nieznajomym, ale nie przywiązuje do nich
zbyt wielkiej uwagi. Niestety, wtedy dotyka ją ogromna strata i
Michele jest zmuszona zamieszkać razem z dziadkami na Fifth Avenue w
Nowym Jorku. Wraz z otwarciem ogromnych drzwi do rezydencji,
zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Dziewczyna odnajduje tajemniczy
klucz, który otwiera przed nią historię jej rodu i nie tylko...
Brzmi jak zwyczajna obyczajówka z elementami fantasy, w
rzeczywistości jest to jednak książka z gatunku paranormal romance
bez wyraźnego przesłania. Już dawno postanowiłam, że odpuszczam
sobie ten typ powieści, ale jakoś nie mogłam oprzeć się tej
tajemniczej okładce z kobietą, która wygląda jak dziewczyna Johna
z filmów o Garfieldzie. Po raz kolejny niestety zawiodłam się na
książce z ładną okładką, nie wiem, kiedy oduczę się na ich
podstawie oceniać, co warto przeczytać, a co nie.
Zaczęło się całkiem zwyczajnie: pierwszy dzień w liceum,
spotkanie ze starymi znajomymi, przyjacielskie rozmowy z mamą.
Jednak już wtedy coś mi przeszkadzało. Stwierdziłam, że zobaczę,
jak akcja się rozwinie. W końcu jest to literacki debiut pani
Monir, która jest też kompozytorką i wokalistką, jak informuje
notka w książce. Czytałam więc dalej. Mniej więcej w połowie
zorientowałam się, że styl, w jakim napisana (lub przetłumaczona
– tego nie wiem) została książka, był bardzo dziecinny. Pasował
moim zdaniem do dziewczynki, która ma dwanaście – czternaście
lat i nadal nie do końca wszystko rozumie, ale chce być dorosła.
Nie wiem, jak udało mi się to wytrzymać.
Odcinając się od irytującego stylu, sama historia może i była
pomysłowa, jednak jej wykonanie pozostawiło wiele do życzenia.
Cała fabuła książki opierała się na magicznym kluczu, który
przenosił Michele w przeszłość. Nikt nie wie, dlaczego, nikt nie
wie, jakimi prawami to się rządzi, ale pewne jest to, że w końcu
życie bohaterki zamienia się w zasadzie w osadnictwo koczownicze.
Niemal każdego dnia opuszcza ona realny świat, żeby poznawać
kolejne tajniki historii swojej rodziny. Nie ma żadnego BUM na
zakończenie. W zasadzie nie wiadomo, o co, poza oczywiście
międzyczasowym związkiem, chodzi w powieści pani Monir.
O samym wątku miłosnym nie mogę niestety zbyt dużo napisać, gdyż
stanowi on znaczną część historii. Niemniej jednak jest to jeden
z najbardziej schematycznych i prostych związków, o jakich
czytałam. Nie ma pikanterii, uczucia opisane zostały bardzo
szczątkowo, przez co nie potrafiłam sobie wyobrazić, że mogłabym
polubić Michele. Jej sposób myślenia i działania nie mieścił
się w moich widełkach tolerancji.
Jedynym plusem może być to, że opisany w książce Nowy Jork z
okresu przed I wojną światową, mimo że ukazany został niezbyt
zajmująco, potrafił zaprzeć dech w piersiach. Z całych sił
próbowałam wyobrazić sobie stojące wszędzie powozy konne,
wielkie peruki i mężczyzn w pończochach, co zawsze mnie bawiło.
Klimat, choć szczątkowo, został oddany, za co jestem niezmiernie
wdzięczna autorce. Cieszę się, że postanowiła wykorzystać
akurat ten okres w historii świata, kiedy dotknięcie dłoni
dziewczyny oznaczało niemalże zaręczyny.
Podsumowując:
Poza
czasem
raczej nie spodoba się nieco starszym od bohaterki czytelnikom.
Pomysł, choć ambitny i można go było dobrze rozwinąć, został
schowany w najdalszy kąt i zapomniany, a pierwsze skrzypce pozwolono
grać Michele i jej chłopakowi/niechłopakowi. Wielka szkoda, ale
wydaje mi się, że dla młodszego rodzeństwa będzie to lektura
idealna. Bez pikanterii i dynamicznych uczuć powinna stanowić dla
nich dobre odprężenie.
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję
Wydawnictwu Jaguar.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę, Czytam opasłe tomiska, Kiedy kobieta przejmuje dowodzenie oraz Book Lovers.
______________________________________________
Jeżeli jeszcze nie miałaś/eś okazji zapoznać się z możliwością wygrania takich książek jak:
trzy pierwsze części Niezgodnej
EasyLog
oraz niespodzianka,
jak najszybciej klikaj w obrazek obok :)