wtorek, 29 lipca 2014

93. "Zbuntowana" Veronica Roth

Zbuntowana Veronica Roth okładka

Info:
Autor: Veronica Roth
Tytuł: Zbuntowana
Tytuł oryginału: Insuregent
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 368
Numer tomu: 2
(tom I – Niezgodnarecenzja)

Recenzja może zawierać spoilery części I.

Zainteresowanie, jakie wybuchło w okolicach premiery filmu opartego na pierwszym tomie serii, już minęło, więc przyszedł czas wrócić do świata wykreowanego przez panią Roth i zobaczyć, przez co tym razem przyjdzie brnąć bohaterom. Nie była to łatwa przeprawa, tyle mogę zdradzić.


Po masowej egzekucji Altruistów i podziale Nieustraszoności, porządek w obrębie murów uległ zniszczeniu. Tris, Tobias i podróżujący z nimi ludzie nie mogą znaleźć schronienia, ale ostatecznie okazuje się ono całkowicie nieważne. Nie w obliczu pytań, komu z zewnątrz zaufać oraz, za co zginęli rodzice Tris. Problem z zaufaniem bohaterów względem samych siebie także jest znaczącą przeszkodą w „spokojnym życiu” i w końcu trzeba wybrać, kogo się chce uszczęśliwić.

Wiele osób ostrzegało mnie przez Zbuntowaną, mówiąc, że ta część jest znacznie gorsza od poprzedniej. Nie wierzyłam w to specjalnie, a już na pewno nie sądziłam, że ta „gorszość” odnosi się nie tyle do książki, jako całości, ale do Tris i w pewnym sensie także Tobiasa. Byłam bardzo niemile zaskoczona zmianą w charakterze głównej bohaterki, bo nie kojarzyłam, żeby w Niezgodnej też była taką... idiotką. Jednak po przebrnięciu przez pół książki miałam ogromną ochotę zacząć walić głową w ścianę, o czym doskonale przekonały się moje koleżanki. Po śmierci swoich rodziców Tris chyba zachorowała na jakąś chorobę psychiczną, bo nic w jej zachowaniu z Itomu nie wskazywało na to, że jest tak słaba. Z jednej strony jej się nie dziwię – też bym pewnie tak zareagowała na widok śmierci moich rodziców, ale wykreowana została przecież na bardzo silny charakter.

Oprócz jej stanu psychicznego, niezmiernie irytowało mnie także to, kiedy ona coś sobie postanawiała, oczywiście nie mówiąc nic Tobiasowi, chociaż zarzekała się, że go kocha, a potem, kiedy on prosi ją, żeby obiecała mu coś zupełnie odwrotnego, ona to robi! Znaczy, daje mu tę obietnicę. I ma potem wyrzuty sumienia i ogromną nadzieję, że on jej wybaczy! I żeby to się wydarzyło raz, no, dwa maksymalnie. Ale nie! Cała powieść składa się z akcji przeplatanej głupim zachowaniem Tris, nieznośnym oczekiwaniem, aż Tobias jej wybaczy i miłosnym uniesieniem. A najgorsze jest to, że chociaż dziewczyna ma pretensje, że cierpi, nie robi nic, żeby przestać, a wręcz pogłębia to uczucie. Nie, Tris na pewno nie byłaby moją koleżanką.

Wspomniałam już, że ostrzeżenie również dotyczyło Tobiasa. Nie ukrywam, że był on głównym powodem, dla którego sięgnęłam po Zbuntowaną. To, jak został przedstawiony w pierwszym tomie, całkowicie zawładnęło moim sercem, ale chyba tylko po to, by teraz ten obrazek przestrzelić na wylot. Nie dość, że pani Roth zrobiła z niego lwa w klatce z napisem „własność Tris”, to jeszcze zniknął ten pełen niebezpiecznych emocji i emanujący siłą bohater męski, który tyle dziewczyn z pewnością podziwiało. Tobias zmienił się w niezrównoważonego szaleńca, który wszystko Tris wybacza. Rozumiem, to miłość i te sprawy, ale ile można?

I jak mamy podziwiać i naśladować bohaterów z książek dla młodzieży, skoro są całkowitym przeciwieństwem normalnych ludzi? Czy ktoś, kto łamie obietnice i nie potrafi przebaczyć nikomu innemu niż swojej miłości, jest godny naśladowania? Bo mi się niestety nie wydaje. I mam taki apel do pani Roth, chociaż wiem, że Wierna jest już w księgarniach: proszę, niech pani zmieni na nowo bohaterów, bo jeżeli III tom okaże się tak samo beznadziejny, znajdzie się pani na mojej czarnej liście i nigdy, choćby nie wiem, jak dobra była książka, nie sięgnę więcej po pani twórczość. Mam nadzieję, że się rozumiemy.

Chyba trochę za bardzo skupiłam się na Tris i Tobiasie, ale nie dało się inaczej, biorąc pod uwagę to, że to postaci pierwszoplanowe. Oczywiście język jest bardzo przystępny, akcja dynamiczna, dużo krwi i flaków na ścianach oraz tajemnicza tajemnica, która jest celem Tris przez niemal trzy czwarte historii i okazuje się... bardzo podobna do tej z Więźnia labiryntu. Ale nic więcej nie powiem. Cała książka byłaby jak najbardziej godna polecenia, gdyby nie główni bohaterowie... To zdanie chyba nie brzmiało zbyt zachęcająco, co?

Podsumowując:
Pani Roth wyraźnie spadła z poziomu, który zaprezentowała w Niezgodnej. I tak, jak pierwszej w zasadzie nie miałam za co zganić, tak drugiej chyba nie mam za co chwalić. Tris jest niezrównoważona psychicznie, podobnie jak jej chłopak, co nie mówi dobrze o wykreowanej historii. I chociaż akcja jest dynamiczna i godna podziwu, całość zaczyna przypominać XII tom serii Pretty Little Liars. Ciągnie się bez końca, a kłamstwa przytłaczają akcję.

Czasem (...) ludzie po prostu chcą się czuć szczęśliwi, nawet jeśli to tylko złudzenie.”




______________________________________________
Ostatni rozdział konkurs


Jeżeli jeszcze nie miałaś/eś okazji zapoznać się z możliwością wygrania takich książek jak:
trzy pierwsze części Niezgodnej
EasyLog
oraz niespodzianka,
jak najszybciej klikaj w obrazek obok :)