środa, 14 sierpnia 2013

13. "Królowa cieni" Marcus Sedgwick



Info:
Autor: Marcus Sedgwick
Tytuł: Królowa Cieni
Tytuł oryginału: My Swordhand is Singing
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 224

XVI-wieczna Europa Wschodnia. Rzeczywistość, w której aż roi się od budzących grozę legend i wiecznie żywych wspomnień. Właśnie tam toczy się akcja powieści Królowa Cieni. Jest to historia balansująca na granicy realizmu i fantastyki, która nikomu nie pozwoli przejść obok siebie obojętnie.

Peter jest synem starego, zdziwaczałego pijaka o imieniu Tomas. Obaj nie są zbyt mile widziani przez mieszkańców pobliskiej wioski, ale wraz z nastaniem zimy wszystko się zmienia. Dwaj drwale mają ręce pełne roboty z dostarczaniem im drewna na opał, a w samej wiosce zaczynają się dziać dziwne rzeczy… Mówi się, że w nocy z grobów powstają umarli i, jak się okazuje, tylko kilka osób wie, jak z nimi walczyć. I jak ich pokonać…

W przypadku Królowej Cieni główną rolę przy wyborze po raz kolejny grała okładka, chociaż w zasadzie nie ma w niej nic niezwykłego. Moją uwagę przykuło nazwisko autora napisane czerwoną, wymyślną czcionką. Dopiero po skończeniu lektury zauważyłam, że osoba na okładce trzyma szablę, z której kapią krople krwi. Prosto na biały śnieg.

Z reguły unikam książek, które traktują o zamierzchłych czasach. Bez wyraźnej przyczyny, po prostu nie rozumiem zachowania żyjących w tamtym okresie czasu ludzi. Ale Pan Sedgwick idealnie oddał charakter czasów, kiedy po wizycie u znachora, biegło się do kościoła, żeby potem powiesić czosnek na drzwiach domu. Kiedy w legendy i zabobony wierzyło się tak samo mocno jak w Boga. Do tego opisał to w niesamowicie przystępny dla współczesnego Czytelnika sposób.

Mroczne istoty opisane przez Autora to wampiry. Ale nie taki „wymuskany, nierzadko pociągający nieumarty ze współczesnego mitu” („Od autora”, str. 215). Potwory te są żądne krwi. Nie pamiętają nic ze swojego życia i są całkowicie zależne od Królowej Cieni. Nikt co prawda nie wie dokładnie, jak ona wygląda, ale niektórzy twierdzą, że ją widzieli. Ich jedynym celem jest zabicie żywych za to, że jeszcze nie umarli. Stwory są zależne od swojej królowej. Jej moc warunkuje ich odporność na słońce czy czyny, które mają ich odstraszyć, jak na przykład czosnek.

Królowa Cieni to pozycja dosyć mroczna. Odetchnąć można w zasadzie dopiero na ostatniej stronie, bo wtedy widać, że już nic więcej nie zdąży się zdarzyć. Są momenty, kiedy wydaje się, że już wszystko zmierza ku zakończeniu ‘wszyscy żyli długo i szczęśliwie’, ale już po chwili akcja robi ostry wiraż i już nic nie jest takie proste, jak się wydawało.

                Moja ocena: 8/10

Królowa Cieni to, według mnie, pozycja dobra dla fanów nieprzewidywalnej akcji, czyli chyba dla wszystkich Pochłaniaczy Książek. Myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie, ale ostrzega, nie wystarczy wam ona na zbyt długo, ponieważ czyta się ją strasznie szybko. Nawet momentami za szybko, jak dla mnie.


Za korektę standardowo dziękuję Monice z bloga Na zimowy i letni wieczorek, która z resztą zorganizowała konkurs, więc zachęcam do udziału :)
Jeśli śledzicie wpisy na FB to wiecie, że postanowiłam na razie nie publikować nowych stosików. Pod koniec wakacji pokażę wam wszystkie moje lipcowe i sierpniowe zdobycze :3