Info:
Autor: Tahereh Mafi
Tytuł: Sekret Julii
Tytuł oryginału: Unravel Me
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 440
Recenzja zawiera spojlery części pierwszej !!!
Sekret Julii to
drugi tom przygód i perypetii miłosnych siedemnastoletniej Julii Ferrars, której
dotyk zabija. Okazuje się jednak, że są osoby, dla których dotyk dziewczyny nie
jest śmiertelny, chociaż nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje. Jednym z takich
osobników jest Adam, jej chłopak, który w poprzedniej części pomógł uciec jej z
bazy Warnera. Ich życie w Punkcie Omega wydaje się być sielanką, dopóki nie
odkrywają, co jest przyczyną odporności Adama na ból zadawany przez skórę
Julii. Drugą osobą jest Warner. Wróg mieszkańców Punktu. Nikt, oprócz jego i
dziewczyny, nie wie, że on również może jej dotknąć. Lecz mimo tego, że Julia
chce zachować to w tajemnicy, nieprzewidziany ciąg wydarzeń sprawia, że prawda
wychodzi na jaw. Niczego nie można być pewnym.
Po przeczytaniu Dotyku
Julii nie byłam pewna, czy w ogóle chcę brać się za drugą część. Skoro
pierwsza była dla mnie… No cóż, beznadziejna, to czego mogłam spodziewać się po
następnej? Jednak teraz nie żałuję. Okazało się, że drugi tom jest o wiele
bardziej emocjonujący. Nie dlatego, że jest więcej Warnera, a mniej Adama
(chociaż może to też). Sekret Julii
opisuje zmianę w naszej głównej bohaterce. Jej przemianę z wylęknionej
dziewczynki w rządną sprawiedliwości wojowniczkę. W tej części Autorka jest o
wiele bardziej wierna wykreowanej przez siebie postaci. I chociaż wszystko
zamienia się z prawdopodobnej wizji przyszłości w opowieść sci-fi, to jest już
znacznie mniej podobieństw do innych wydanych dzieł.
Sporą część drugiego tomu zajmuje Warner, syn
głównodowodzącego Komitetu Odnowy. Dla porównania – w pierwszym jest on tylko
tyranem, który chce wykorzystać Julię do swoich celów, a w drugim… Zamienia się
w człowieka. Ponadto okazuje się, że ma z Adamem dosyć dużo wspólnego, o co
nikt by go nie podejrzewał. Ten niezaplanowany, czy wręcz niechciany, trójkąt
dodaje powieści pikanterii i sprawia, że staje się jeszcze bardziej
nieprzewidywalna.
Co prawda teraz też można zarzucić Pani Tahereh, że jej
historia jest mało oryginalna. Bo przecież znamy już Zmierzch, Intruza, Igrzyska Śmierci i Iniemamocnych, ale w Sekrecie
Julii są one połączone. Nie wyłowione poszczególne elementy i wplecione w
fabułę, jak to miało miejsce w Dotyku
Julii, ale połączone. I to w sposób absolutnie genialny.
Oczywiście, mówiąc o Sekrecie
Julii nie można pominąć cudownej okładki. Wiem, że z reguły nie ocenia się
książki po okładce, ale w tym wypadku chyba można. Grafika z okiem od razu
przykuwa wzrok przechodzącego obok. I chociaż znam dużo książek, według mnie
tylko kilka z nich ma okładki, które można porównywać z okładką Sekretu Julii.
Moja
ocena: 8/10
Jest duża rozbieżność między moją oceną Dotyku Julii, a oceną drugiego tomu. Wynika ona przede wszystkim z tego, że taką różnicę odczułam, czytając obie części. Naprawdę, różnica, według mnie, jest tak ogromna, że nie da się jej nawet porównać. Oczywiście na korzyść Sekretu Julii. Aha, no i Warner. To najciekawszy bohater tego tomu. Odwraca uwagę od niemożliwego związku Adama i Julii, który od początku wydał mi się trochę... naciągany, sztuczny oraz tak niesamowicie idealny, że aż niemożliwy. Niedługo pewnie zaczną się pytania (jeżeli już się nie zaczęły): Team Juliam (Julia+Adam) czy Team Julner (Julia+Warner) :)
Za korektę dziękuję Monice z Na zimowy i letni wieczorek.