Info:
Autor: Don Winslow
Tytuł: Savages
Tytuł oryginału: Savages
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 320
Kiedy sięgałam po tę książkę nie brałam pod uwagę tego, że mogę się nią zachwycić. Czytałam wiele recenzji filmu nakręconego na jej postawie i nie napawały mnie one optymizmem. Niemniej jednak muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, jak rozwijała się akcja tej powieści.
Ben i Chon produkują genialny towar, który jest szczytem marzeń wielu smakoszy narkotyków. Interes bardzo prężnie się rozwija, a chłopaki nieźle się przy tym bawią. Razem z O, którą obaj kochają, korzystają z życia w maksymalnym stopniu, unikając wszechobecnych wojen narkotykowych i jawnych konfliktów z prawem. Niestety, każda sielanka ma swój koniec. Ta objawia się w formie makabrycznego filmiku, zapowiedzi ich przyszłości, jeżeli się nie podporządkują. Jednak ani Ben, ani Chon, nie mają zamiaru się nikomu podporządkowywać. Do czasu, kiedy z ich życia zniknie coś, bez czego obydwu ciężko żyć.
Na samym początku nic nie zmusiłoby mnie do tego, żeby sądzić, że powieść pana Winslowa to coś innego niż jedna z wielu historii o prywatnych wojnach między gangami. Co więcej, nic na to nie wskazywało. Życie głównych bohaterów było sielanką, handlowali trawą, nie bacząc na konsekwencje, mając wtyki tam, gdzie było trzeba. Pełna harmonia i ład. Ale, jak to zwykle z książkami bywa, im dalej od początku, tym większe zaskoczenie.
Teraz w zasadzie mogę powiedzieć, że Savages jest książką po części kryminalną i sensacyjną. Trzyma w napięciu i Autor bardzo często skacze z jednego miejsca w inne, więc czytelnik musi się całkiem nieźle natrudzić, żeby za nim nadążyć. Na szczęście, zanim zaczyna tę podróż, bardzo dokładnie opisuje każdą z najważniejszych postaci, tak, że później już się nie mylą.
Historia utrzymana jest w atmosferze grozy pomieszanej z beztroską i ukrywaniem uczuć. To mieszanka wybuchowa, która każdemu dostarczy odpowiedni poziom emocji. Każdy rozdział (albo rozdzialik, biorąc pod uwagę to, że niektóre zajmują pół strony) kończy się w miejscu, w którym właśnie zaczęło się coś dziać. Autor bardzo często rozkłada jedno zdanie na kilka akapitów, jakby próbował nadążyć nad tokiem myślenia bohaterów. Z jednej strony wprowadza to chaos, ale z drugiej utrzymuje czytelnika w stanie niespokojnego oczekiwania na to, co się za chwilę wydarzy.
Co do bohaterów, nie są ani wyidealizowani, ani nie przedstawiają karykatury ludzkich zachowań. Są ludźmi, takimi prawdziwymi – z krwi i kości. Myślą niekonwencjonalnie, gdy emocje przeważają nad rozsądkiem, żywią uczucia do innych, nieraz bardzo mocne, wręcz nierozerwalne, pałają chęcią zemsty. I nawet mimo tego, że nie utożsamiłam się z żadnym z bohaterów zbyt mocno, żal mi było ich zostawiać, gdy już skończyłam książkę.
Na uwagę zasługuje również to, że końcówka była bardzo przemyślana. Jej rolą nie było chyba zaszokowanie czytelnika lub wprowadzenie go w stan niepewności. Dla mnie była jak zaśnięcie po bardzo długim okresie czuwania. Autor zakończył historię definitywnie i nieodwołalnie, bez możliwości kontynuowania czegokolwiek, ale jednocześnie zupełnie bezboleśnie, bez wybuchów (prawie), bez rzewnych łez lub szerokich uśmiechów. Tak po prostu.
Moja ocena: 9/10
Mogę powiedzieć tylko jedno: BRAWO! Brawo dla Pana Winslowa, brawo dla bohaterów, brawo dla całej tej powieści. I mimo, że nie dam pełnej 10, uważam, że całkiem niewiele brakuje. Książka prowokuje, szokuje, a potem, po natłoku emocji, utula do snu… Genialne!
Na samym początku nic nie zmusiłoby mnie do tego, żeby sądzić, że powieść pana Winslowa to coś innego niż jedna z wielu historii o prywatnych wojnach między gangami. Co więcej, nic na to nie wskazywało. Życie głównych bohaterów było sielanką, handlowali trawą, nie bacząc na konsekwencje, mając wtyki tam, gdzie było trzeba. Pełna harmonia i ład. Ale, jak to zwykle z książkami bywa, im dalej od początku, tym większe zaskoczenie.
Teraz w zasadzie mogę powiedzieć, że Savages jest książką po części kryminalną i sensacyjną. Trzyma w napięciu i Autor bardzo często skacze z jednego miejsca w inne, więc czytelnik musi się całkiem nieźle natrudzić, żeby za nim nadążyć. Na szczęście, zanim zaczyna tę podróż, bardzo dokładnie opisuje każdą z najważniejszych postaci, tak, że później już się nie mylą.
Historia utrzymana jest w atmosferze grozy pomieszanej z beztroską i ukrywaniem uczuć. To mieszanka wybuchowa, która każdemu dostarczy odpowiedni poziom emocji. Każdy rozdział (albo rozdzialik, biorąc pod uwagę to, że niektóre zajmują pół strony) kończy się w miejscu, w którym właśnie zaczęło się coś dziać. Autor bardzo często rozkłada jedno zdanie na kilka akapitów, jakby próbował nadążyć nad tokiem myślenia bohaterów. Z jednej strony wprowadza to chaos, ale z drugiej utrzymuje czytelnika w stanie niespokojnego oczekiwania na to, co się za chwilę wydarzy.
Co do bohaterów, nie są ani wyidealizowani, ani nie przedstawiają karykatury ludzkich zachowań. Są ludźmi, takimi prawdziwymi – z krwi i kości. Myślą niekonwencjonalnie, gdy emocje przeważają nad rozsądkiem, żywią uczucia do innych, nieraz bardzo mocne, wręcz nierozerwalne, pałają chęcią zemsty. I nawet mimo tego, że nie utożsamiłam się z żadnym z bohaterów zbyt mocno, żal mi było ich zostawiać, gdy już skończyłam książkę.
Na uwagę zasługuje również to, że końcówka była bardzo przemyślana. Jej rolą nie było chyba zaszokowanie czytelnika lub wprowadzenie go w stan niepewności. Dla mnie była jak zaśnięcie po bardzo długim okresie czuwania. Autor zakończył historię definitywnie i nieodwołalnie, bez możliwości kontynuowania czegokolwiek, ale jednocześnie zupełnie bezboleśnie, bez wybuchów (prawie), bez rzewnych łez lub szerokich uśmiechów. Tak po prostu.
Moja ocena: 9/10
Mogę powiedzieć tylko jedno: BRAWO! Brawo dla Pana Winslowa, brawo dla bohaterów, brawo dla całej tej powieści. I mimo, że nie dam pełnej 10, uważam, że całkiem niewiele brakuje. Książka prowokuje, szokuje, a potem, po natłoku emocji, utula do snu… Genialne!
Książka udostępniona do wymiany na LubimyCzytać.pl