Czy można napisać
oryginalną powieść będąc w liceum? Jak widać, można! Kamil
Kasprzak jest zwyczajnym uczniem z wielką głową. Jego pomysły
można podziwiać w wydanej w 2013 roku przed Wydawnictwo Poligraf
książce „Wyspy Legerdy. Żelazny Łuk”, której recenzję
będziecie mogli przeczytać na moim blogu już wkrótce! Dzisiaj sam
autor uchyli przed Wami rąbka swoich tajemnic :)
Natalie Rosa: Co
przyczyniło się do powstania książki?
Kamil
Kasprzak: Pierwsze
elementy mojej powieści powstały już trzy lata temu. Zacząłem
pisać swoją powieść z myślą o lepszej ocenie z języka
polskiego na koniec roku szkolnego. Była to jednak cienka książka,
niezbyt rozbudowana i trochę dziecinna. Mimo to spodobała się
mojej polonistce. Rok później rozpocząłem prace nad kolejną.
Miała być to kontynuacja poprzedniej, jednak ze względu na pewne
błędy w fabule postanowiłem zacząć od początku, nieco wzorując
się na mojej pierwszej powieści.
Skąd brałeś pomysły
na niecodzienne imiona bohaterów (np. Alvana, Thaigalan,
Denadeither)?
Nie
będzie zaskoczeniem, jeśli powiem, że po prostu je wymyślałem.
Czasem pomysły od razu przychodziły mi do głowy, czasem jednak
używałem innej metody: ze słów pochodzących głównie z języka
angielskiego „odcinałem” niektóre cząstki i łączyłem je z
innymi. Nazwa miała przykładowo określić cechę bohatera. Tak
powstał np. Airanan mający na swoich usługach wiatr, czy Rockhus,
którego skóra pokryta była ze skały. Wymyślając niektóre
nazwy, chciałem też określić przynależność danej postaci do
jakiejś grupy np. litera „v” zawsze kojarzyła mi się z czymś
ostrym, dlatego Alvanie za broń służą dwa sztylety.
Co stanowiło dla
Ciebie główną inspirację do tworzenia wydarzeń?
"Wyspy Legerdy. Żelazny Łuk" okładka (źródło) |
Nie
są to na pewno wydarzenia z mojego prywatnego życia. Korzystałem
raczej z innych książek fantasy lub filmów o tej tematyce.
Inspiracją do stworzenia niektórych wydarzeń były dla mnie także
obrazy, głównie pejzaże.
Kto był pierwszym
czytelnikiem „Żelaznego Łuku”?
Oczywiście
ja (śmiech). A poza mną pierwsza była moja polonistka. Po wydaniu
książki przyszedł czas na rodzinę i znajomych.
Czy miałeś problemy
z wydaniem książki?
Wydanie
książki w dzisiejszych czasach nie jest dużym problemem.
Debiutanci jednak mają małe szanse, żeby wydać swoją książkę
w tradycyjnym wydawnictwie. A jeśli w grę wchodzi wydawnictwo dla
debiutantów i osób początkujących, to i wchodzą w nią
pieniądze. A pieniądze często stanowią problem, bo koszty nie są
niskie. Myślę, ze większy problem był z napisaniem samej
powieści, niż z jej wydaniem, ze względu na ograniczenia czasowe.
Czego mogą spodziewać
się czytelnicy po następnych tomach „Wysp Legerdy”?
Obecnie
pracuję nad nową powieścią nie związaną z „Wyspami Legerdy”.
Część nowych „Wysp Legerdy” już jednak powstała, więc jeśli
będzie taka możliwość, spróbuję ją wydać. Czytelnicy mogą z
pewnością spodziewać się więcej powagi w książce oraz dużą
ilość zwrotów akcji. Wiele tajemnic zostanie rozwiązanych, ale
zrodzą się również nowe.
Czy masz jakieś
szczególne wspomnienie związane z pisaniem „Żelaznego Łuku”?
Chyba
nie (śmiech). Ale pisaniu towarzyszyły mi oczekiwania na wiele
wspaniałych książek i kilka filmów, które umilały mi pisanie, i
na pewno było to niesamowite doświadczenie.
Czy planujesz napisać
coś jeszcze, oprócz cyklu o Legerdzie?
Tak.
Właśnie pracuję nad nową książką, która będzie łączyła w
sobie elementy grozy, fantasy, science fiction, a nawet elementy
religii. Będzie to powieść, która – według mnie – będzie
różniła się od typowego fantasy.
Czy Rządząca
Popiołami była wzorowana na jakiejś znanej postaci?
Wydaje
mi się, że nie. Tę postać stworzyłem sam od początku do końca.
Myślę, że jest ona ciekawym czarnym charakterem, szczególnie
dlatego, że dzięki retrospekcjom możemy poznać jej przeszłość
i co wpłynęło na to, ze stała się zła. A był to brak wiary,
także tej, w kontekście religijnym.
Jaki był Twój cel, o
którym myślałeś, wysyłając książkę do wydania?
Nie
spodziewałem się wydać książki. To była jedynie próba. Ale
później przerodziła się ona w chęć wydania powieści.
Czy teraz, już po
wydaniu książki, uważasz, że czegoś w „Żelaznym łuku”
zabrakło?
Oczywiście.
Zawsze pozostaje coś, co można jeszcze poprawić czy ulepszyć, ale
kiedyś trzeba wykonać pierwszy krok. Trzeba się rozwijać.
Kamil Kasprzak (fot. archiwum prywatne) |
Który fragment bądź
cytat z powieści, wskazałbyś za swój ulubiony?
„Wierzę,
że przeszłość nas nie oszukała i pragnęła lepszej przyszłości”
- Denadeither. Natomiast moim ulubionym fragmentem jest Bitwa
Niespodziewanej Klęski. A w zasadzie to cały rozdział.
Jakiego autora
wskazałbyś jako swój wzór, osobę godną naśladowania?
Doceniam
każdego autora książek fantasy, bo wiem, ile pracy trzeba włożyć
w swoją powieść, by powstała. Ale osobiście najbliższe sercu są
mi książki J. R. R. Tolkiena. Mam do nich duży sentyment.
Uwielbiam historie, które są pełne patosu i mają urok, od którego
nie można się uwolnić.
Chociaż
już to zrobiłam, jeszcze raz chciałam podziękować Autorowi za
poświęcony mi czas i zachęcić Was do zapoznania się z jego
twórczością :) Moja ocena tej powieści pozostanie na razie
tajemnicą, ale mimo to sięgnijcie po nią, kiedy nadarzy się
okazja.
Wywiad został przeprowadzony w ramach akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają
Recenzje „Żelaznego Łuku”:
- blog Recenzje optymisty
- blog Książka mój świat