sobota, 7 lutego 2015

Bo mi książki spadają z nieba - stos grudzień-styczeń

Jestem leniem, dlatego zaczęłam robić dwumiesięczne stosy, żeby nie poświęcać temu zbyt dużo czasu. Wydawało mi się to genialnym rozwiązaniem, ale teraz zaczynam się przekonywać, że takie posty co trzy miesiące były by jeszcze genialniejszym pomysłem. Bo przecież jestem w klasie maturalnej – mam mało czasu. Co z tego, że znaczną część pochłaniają mi Pamiętniki wampirów?


Grudzień i styczeń obfitował w nowe książunie – najpierw była gwiazdka, a potem wyjazd do Krakowa i kilka naprawdę interesujących pozycji. A poza tym oczywiście nowe recenzenckie, które ograniczyłam już niemal tylko do sprawdzonych autorów. Nie mniej jednak mam się czym pochwalić, co niniejszym robię :)


Zacznę od stojącego po lewej albumu:

Wszystkie okładki pochodzą
ze strony empik.com, chyba że
podpis mówi inaczej.



Anna Żakiewicz Witkacy (Muzeum Narodowe w Krakowie, 60 PLN) – ukochana pamiątka z tegorocznego wyjazdu do Krakowa. Twórczością Witkacego i kilku innych zaczęłam interesować się stosunkowo niedawno, dlatego z szeroko otwartymi oczami wypatrywałam albumów z ich obrazami. Ten konkretny wydany jest w dwóch wersjach językowych, ale samego tekstu nie jest dużo, chociaż został napisany w bardzo przyjemny sposób, łatwo się czyta.




Teraz środkowy stosik, od dołu:



Charles Bukowski Najpiękniejsza dziewczyna w mieście (Matras, 21,75 PLN) – to ma być symbol mojego dojrzewania do poważniejszych lektur niż zwyczajne młodzieżówki. Nie pytajcie, dlaczego akurat jego twórczość wybrałam, tak wyszło. Mam nadzieję, że rzeczywiście jest tak dobra, jak mówią.






Mark Helprin Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety (Matras, 37,43 PLN) – chcę dać autorowi jeszcze jedną szansę, liczę że może teraz nareszcie dotrze do mnie jego geniusz i zrozumiem, czym wszyscy się tak zachwycają. Bo książkę kupiłam w święta, a przecież to jest czas na dawanie innym kolejnych szans, nie?






Alexandra Bracken Nigdy nie gasną (Matras, 27,68 PLN) – po przeczytaniu Mrocznych umysłów nie mogłam się oprzeć kolejnej części. Chciałabym bardzo, żeby ta seria nie okazała się totalną klapą, jak (bardzo przepraszam) większość serii Otwartego, które znam. Na razie leży i czeka grzecznie na swoją kolej, ale czuję, że ta niedługo nadejdzie.





Lew Tołstoj Anna Karenina (Matras, 29,93 PLN) – tę powieść już dawno mam za sobą, zakupienie własnego egzemplarza było czystą formalnością, której udało mi się w końcu dokonać. Bardzo długo szukałam wydania jednotomowego, które miałoby ładną okładkę. Niestety, o ile udało mi się zorientować, to właśnie to wydanie (Znak, 2012) jest jedynym. Okładkę ma średnią, ale priorytetem była jednotomowość.






Moira Young Dzikie serce (egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Egmont) – Krwawy szlak był lekturą co najmniej godną uwagi, dlatego nie mogłam zaprzestać na pierwszej części, chciałam iść dalej. I teraz, w obliczu zbliżającej się premiery trzeciego tomu, mam w końcu Dzikie serce!






Jennifer A. Nielsen Król uciekinier (egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Egmont) – mogłabym napisać to samo, co wyżej, z tym że Króla uciekiniera mam już za sobą i wiem, że było warto! Nie chcę porównywać ze sobą pierwszego i drugiego tomu tej trylogii, ale muszę powiedzieć, że obie zaostrzyły mi apetyt na zakończenie. Więcej szczegółów możecie przeczytać w mojej recenzji.





Agnieszka Lingas-Łoniewska Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna (egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Novae Res) – byłoby co najmniej dziwne, gdybym nie wzięła się za najnowszą serię mojej ukochanej polskiej autorki romanso-sensacji. Nie jestem jednak przekonana, czy szukałam czegoś takiego, jak ta powieść. Nie mniej jednak tekst o niej już możecie czytać, a na mnie czeka od niedawna II tom trylogii.



Okładka pochodzi ze
strony zaczytani.pl



Aleksandra Chmielewska Uczeń Czarnoksiężnika (egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Novae Res) – okładka zdradza, czemu wzięłam tę książkę. Nie czytałam jej opisu, nie miałam pojęcia, o czym tak właściwie jest. Po prostu ją przeczytałam i, mówiąc krótko, podobała mi się. Mówiąc dłużej – na blogu już od dawna jest o niej tekst.





Alex Kava Mroczny trop (egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa MIRA) – o tę książkę poprosiłam już dawno, kiedy tylko pojawiła się w zapowiedziach wydawniczych, a potem o niej zapomniałam. Dlatego nie pamiętam, dlaczego ją wzięłam. Nie pamiętałam nawet, że ją zamawiałam. Ale jestem w trakcie i na razie jest dosyć ciekawym kryminałem.





Liz Pichon Tomek Łebski ma (chrapkę na) smakołyki (sklep w Pałacu Krzysztofory w Krakowie, 19,99 PLN) – to na początku miał być prezent dla mojego 9-letniego brata. Jednak tak zakochałam się w sposobie wydania tej książki (tekst jest przeplatany z malutkimi rysunkami, trochę jak w czytankach, w których czasem obrazki zastępowały słowa), że postanowiłam na razie mu jej nie dawać i sama ją przeczytać. Bo przecież każdy ma w sobie trochę z dziecka.



Kolumna prawa, od góry:



Witold Gombrowicz Ferdydurke (prezent gwiazdkowy) – w kolekcjonerskiej okładce, twardej w dodatku, czyli miłość od pierwszego wejrzenia. Chociaż celowałam w wydanie jubileuszowe z obrazkami Brunona Schulza, ale wycofali je ze sprzedaży jakieś dwa tygodnie przed świętami.






Zuzanna Głowacka Manhattan pod wodą (prezent gwiazdkowy od Kapturka) – to zbiór felietonów, za który mam zamiar zabrać się jakoś wkrótce, ponieważ ostatnio naszło mnie na czytanie innych książek niż powieści. No bo ile razy można czytać ciągle to samo? Zaczynam tracić rozeznanie, więc muszę się oderwać i zmienić nurt na chwilę. A za prezent naturalnie z całego serca dziękuję







Salla Simukka Czerwone jak krew (prezent od Raven) – nigdy o niej nie słyszałam, nie mam pojęcia specjalnie nawet, o czym jest ta powieść. Ale okładka... Tak, muszę coś zrobić z moją słabością do okładek... Ale to może jutro... ;)





Kiera Cass Jedyna (prezent od mojej siostry) – Weronika (moja siostra) dostała tę książkę na mikołajki klasowe i stwierdziła, że może mi ją oddać, jak ją przeczyta. No więc mam trylogię (która się rozrasta, co mnie specjalnie nie dziwi) w komplecie, chociaż od czasów premiery Rywalek mój zapał osłabł i to całkiem znacznie. Więcej na ten temat możecie znaleźć w recenzji trzeciego tomu.



Okładki pochodzą ze strony
jasonhunt.pl

Tomek Tomczyk Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj oraz Bloger i social media (JasonHunt Books, 55 PLN) – czyli bardzo wyraźni znak, że szykują się zmiany w Ostatnim rozdziale, tylko najpierw chcę je sobie dokładnie zaplanować, żeby nie mącić Wam w głowach, jak kiedyś to robiłam, gdy zmieniałam ciągle szablon. Obecny wygląd od marca zmienił się tylko delikatnie, z czego jestem prawdziwie dumna. Ale nadal odczuwam głód zmian. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Chociaż szkoda, że Bloger i social media przyszło do mnie w miękkiej okładce :(


Zatem znowu więcej książek do mnie przyszło, niż udało mi się przeczytać. Ciekawe, kiedy zacznę nad sobą panować na tyle, żeby zacząć wychodzić na minus i żeby w końcu musieć wziąć się za to, co czeka od ponad roku na to, bym łaskawie się za to wzięła.


Jeśli coś z tego czytaliście, polecacie, odradzacie to koniecznie chcę o tym wiedzieć!